PolskaSzpital bierze, NFZ oddaje, prokurator zaciera ręce

Szpital bierze, NFZ oddaje, prokurator zaciera ręce

Podlaski oddział Narodowego Funduszu
Zdrowia będzie zwracał pieniądze pacjentom, którzy płacą
za wizyty w poradniach specjalistycznych przy szpitalu klinicznym
Akademii Medycznej w Białymstoku - poinformowała
rzeczniczka oddziału NFZ w Białymstoku Grażyna Pawelec.

05.11.2003 | aktual.: 05.11.2003 12:02

"Oddamy pacjentom wydane przez nich pieniądze, a potem będziemy dochodzić swoich praw od szpitala" - dodała.

Fundusz apeluje do pacjentów, którzy zapłacili za wizyty (pobiera się od nich po 15 zł), by zgłaszali się do oddziału NFZ z dowodem wpłaty, a zostaną im zwrócone pieniądze.

Szpital zaczął pobierać pieniądze, bo - jak tłumaczyło jego kierownictwo - nie chce dokładać do leczenia pacjentów. Według dyrekcji placówki, kontrakt z NFZ został już niemal wykonany, dlatego od pacjentów tzw. ponadlimitowych pobierane są pieniądze. Osoby te wypełniają oświadczenie, że zrzekają się praw ubezpieczonego i dobrowolnie płacą 15 zł na rzecz szpitala.

NFZ rozpoczął kontrolę w poradniach przyklinicznych. Według Funduszu pobieranie pieniędzy to bezprawie i dlatego skieruje on zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. "Uważamy, że w momencie gdy szpital ma kontrakt z Funduszem, pobieranie opłat jest łamaniem prawa" - powiedziała Pawelec.

Takie powiadomienie skierują również działające w podlaskiej służbie zdrowia związki zawodowe - powiedział PAP przewodniczący Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia Eugeniusz Muszyc.

W środę przy okienkach do rejestracji w poradniach przyklinicznych jak zwykle stały długie kolejki pacjentów. Nie wszyscy płacili. Panie pracujące w rejestracji informowały np., że płacić musi jedenasty pacjent do danej poradni, bo jest ponadlimitowy. Kto przychodził zarejestrować się wcześniej, na ogół nie płacił.

"Zapłaciłam, bo zależy mi, żeby dziś dostać się do lekarza. Potrzebuję ważnego zaświadczenia. Podpisałam oświadczenie, że płacę dobrowolnie" - powiedziała 34-letnia mieszkanka Suwałk, czekająca w kolejce do poradni gastroenterologicznej. Pytana, czy pójdzie po zwrot pieniędzy do NFZ, odpowiedziała, że nie wie, czy to ma sens.

We wtorek dyrektor szpitala Jerzy Kamiński tłumaczył, że pobieranie opłat od pacjentów wprawdzie nie jest w porządku, ale nie ma innego wyjścia, bo szpital nie może się zadłużać.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)