Szpital bez kontraktu

Czy od lipca pacjenci będą płacić za
leczenie? - pyta "Gazeta Wyborcza". NFZ ma pieniądze dla
szpitali, ale nie może ich wypłacić, bo takie są przepisy - czytamy w dzienniku.

29.06.2004 | aktual.: 29.06.2004 07:02

Według "Gazety Wyborczej", jutro kończy się kontrakt między NFZ a dziecięcymi szpitalami klinicznymi przy ul. Litewskiej i Działdowskiej w Warszawie. Od 1 lipca nie mam umowy - mówi gazecie Małgorzata Kalińska, dyrektor obu szpitali. Mogłabym wywiesić cennik według stawek NFZ za 2003 r. i leczyć dzieci za pieniądze. Ale lekarz z poradni nie będzie miał prawa wypisać nawet ulgowej recepty, bo nie ma indywidualnej umowy z Funduszem. Za badanie diagnostyczne rodzice też musieliby płacić. Umowy na tych samych warunkach jednak nie podpiszę, bo wtedy świadomie zadłużę szpital i złamię ustawę o finansach publicznych.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", w czerwcu większość szpitali po raz pierwszy przeliczyła, ile dokładnie należy im się pieniędzy z NFZ wedle nowych zasad. Obowiązują one od stycznia, ale do tej pory rozliczanie było uproszczone, nie działał odpowiedni program komputerowy, a zmiany w sposobie płacenia za leczenia są rewolucyjne - podaje dziennik.

Według "Gazety Wyborczej" od jesieni wielu dyrektorów zgłaszało, że w katalogach świadczeń są błędy - brakuje niektórych procedur, niektóre wycenione są grubo poniżej kosztów (czyli szpitale muszą do pacjentów dopłacać), źle są też skalkulowane porady specjalistyczne, bo nie uwzględniają kosztów drogich badań. To samo mówią konsultanci krajowi z poszczególnych dziedzin medycyny - informuje dziennik.

Przez pierwszy miesiąc problemu nie było, bo szpitale dostawały po prostu 1/12 kontraktu rocznego. A teraz muszą się z tego rozliczyć. I wyszło czarno na białym, że dyrektorzy mieli uzasadnione obawy. Szpitale przyjęły więcej chorych, a dostają mniej pieniędzy - czytamy w gazecie. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)