ŚwiatSzpieg nasz powszedni

Szpieg nasz powszedni

W Londynie każdy może się znaleźć w polu widzenia kamer nawet 350 razy dziennie - piszą Gordon Thomas i David Dastych w tygodniku "Wprost".

12.12.2005 | aktual.: 12.12.2005 11:16

Szpieguje nas państwo i biznes, a zwykli ludzie mogą szpiegować się nawzajem. To sprawił rozwój elektroniki i komputeryzacji. Nic już nie jest całkowicie bezpieczne: ani telefon, ani komputer, ani sklep, ani ulica, gdzie podglądają nas kamery. Brakuje tylko, aby jak u Orwella szpiegował nas telewizor, gdy oglądamy program, a radio, gdy go słuchamy. Kto zresztą wie, czy nie jest to już możliwe?

Szpiegowskie gadżety

Chcesz się bawić w szpiega? Oto potrzebne gadżety: okulary przeciwsłoneczne z wbudowaną minikamerą na światłowodach, parasol kuloodporny, pancerna czapeczka bejsbolowa, która wytrzymuje uderzenie siekierą, bardzo czuły mikrofon w guziku koszuli, długopis nagrywający rozmowy lub kopiujący pliki z komputera. Wszystkie pierwotnie zostały wykonane dla prawdziwych szpiegów. Postęp techniczny jest tak szybki, że szpiegowskie "pomoce naukowe" mają krótkie życie i błyskawicznie trafiają na rynek - jak gogle z noktowizorem, które dwa lata temu służyły amerykańskim siłom specjalnym w Iraku. W Hollywood plotkują, że aktor Tom Hanks zafundował sobie taki noktowizor. Sylwester Stallone wyposażył z kolei swoją rezydencję w Tinsel Town w najnowsze wojskowe urządzenia ochronne. Nawet wewnętrzne drzwi są monitorowane elektronicznie, a jedno z urządzeń zamyka dostęp do kuchni tym, którzy w niej nie pracują. Stallone domaga się, by jego filmy dostały gadżety, które przebiją Jamesa Bonda. Jednym z nich jest kuloodporny parasol
wyprodukowany rok temu dla CIA (kosztuje 1000 USD). To parasol obronny. Zaczepny, z trucizną, pochodził z laboratoriów KGB.

Urządzenia szpiegowskie zdejmowane z półek w magazynach wywiadów szybko trafiają do sklepów internetowych, gdzie może je kupić każdy - ceny od dziesięciu do kilku tysięcy dolarów. Wśród najlepiej się sprzedających gadżetów jest miś uszatek (225 USD) i paprotka z kamerą (295 USD). Kupują je rodzice, którzy zostawiają swoje pociechy w domu z piastunką.

- Możemy dostarczyć prawie wszystko, co dziś stosuje się do śledzenia terrorystów - mówi Eric Pliner ze sklepu w Beverly Hills. Na półkach u niego znaleźliśmy miniaturową kamerę wbudowaną w męski sportowy zegarek (250 USD) i elektroniczne urządzenia do zmiany i imitacji głosu (od 250 do 798 USD). Podobny sklep w Nowym Jorku, niedaleko siedziby ONZ, z powodzeniem handluje "telefonem prawdy". Ma on wbudowany analizator stresu głosu, który wykrywa, czy rozmówca kłamie (cena 3000 USD). Urządzenie to wyprodukowano na wzór wykrywacza kłamstw stosowanego przez FBI podczas przesłuchań. - Raz w miesiącu wpada do nas ktoś z konsulatu Izraela i pyta o nowości. Kupuje i pewnie wysyła do Mossadu - zapewnia sprzedawca.

Naprawdę zamożnym klientom oferuje się mikroczip z GPS - Track-U. Opracowany w Izraelu dla potrzeb Mossadu jest dziś dostępny dla każdego, kto może wydać więcej niż 10 tys. dolarów. Sam czip jest tani, ale drogie są urządzenia wspomagające. Miniaturowy chip trzeba umieścić pod skórą (z pomocą chirurga). Jeśli posiadacz czipa zostanie porwany, co ostatnio często się zdarza nie tylko w Iraku, urządzenie monitorujące namierza jego miejsce pobytu 24 godziny na dobę. To udoskonalona wersja GPS do samochodu.

Po 11 września 2001 r. ludzie poczuli się naprawdę zagrożeni. W latach 50. ubiegłego wieku budowano domowe schrony atomowe. Dziś sięga się po najnowsze urządzenia ochrony osobistej. Handlarze szpiegowskimi gadżetami ukrywają pochodzenie swych towarów i tożsamość klientów. Departament Sprawiedliwości USA alarmuje, że co roku amerykańskie firmy tracą prawie 150 mld dolarów z powodu podrabiania, kradzieży i nielegalnej sprzedaży szpiegowskich urządzeń i wynalazków. Na czarny rynek w USA i Europie trafiają podrobione urządzenia z Chin i Rosji.

Skarby Hollywood

Międzynarodowe Muzeum Szpiegostwa (International Spy Museum) działa od lipca 2002 r. w starej dzielnicy Waszyngtonu i odwiedziło je już ponad 2 mln osób. Oficjalna jego misja to "edukacja publiczna na temat szpiegostwa. (...) Muzeum kładzie nacisk na ludzki czynnik wywiadu, ukazując rolę, jaką szpiedzy odegrali w historii świata". Temat potraktowano z iście amerykańskim rozmachem. Muzeum prowadzą zawodowcy, niegdyś oficerowie różnych wywiadów. Na czele zarządu stoi Peter Ernest (36 lat w CIA, w tym 20 lat jako tajny agent). Wśród jego doradców jest... Rosjanin - były generał KGB i sowiecki szpieg w USA Oleg Daniłowicz Kaługin. Jest także Brytyjczyk David Kahn, światowej sławy kryptolog.

W Międzynarodowym Muzeum Szpiegostwa nie ma niczego, co przypominałoby typowe muzeum. Historia wywiadu, nie tylko amerykańskiego, jest pokazana na przykładzie ludzi, ich misji i techniki. Historyczne fotografie, ubiory, broń i szpiegowskie wynalazki sąsiadują tu z najnowszą techniką audiowizualną i komputerową. Można obejrzeć wystawę, film, wysłuchać prelekcji oraz kupić w sklepie szpiegowskie gadżety i pamiątki. Muzeum organizuje pokazy specjalne - obecnie "Szpiegowskie skarby Hollywood". Na tej wystawie pokazano sławnych aktorów filmów szpiegowskich i ich akcesoria (ponad 4 tys.), w tym pistolet walther PPK 7,65 Jamesa Bonda, słynny telefon w bucie Maxwella Smarta (ze szpiegowskiego serialu telewizji NBC i CBS "Get Smart") oraz dyplomatyczny strój Jamesa Westa (z serialu CBS "The Wild Wild West") - piszą Gordon Thomas i David Dastych w tygodniku "Wprost".

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)