Szokujący żart znanych dziennikarzy
Znany duet skandalistów - Michał Figurski i Kuba Wojewódzki - po raz kolejny pozwolił sobie na kontrowersyjny żart. Tym razem był on komentarzem do zatrzymania złodziei napisu "Arbeit macht frei" z bramy dawnego obozu Auschwitz. Dziennikarze zaproponowali słuchaczom konkurs pod nazwą "Oświęcimskie scrabble".
22.12.2009 | aktual.: 04.01.2011 23:53
W ramach audycji „Poranny WF” (wcześniej nazywała się "Dziwki na telefon"), którą prowadzą na antenie stacji radiowej Eska Rock, Wojewódzki i Figurski zaprosili słuchaczy do nadsyłania swoich propozycji wyrazów, które można utworzyć z liter tworzących słynny napis. Osobliwa zabawa podzieliła odbiorców. Część słuchaczy złapała konwencję, pozostali byli oburzeni.
- Ten żart, to niewinna, moim zdaniem, zabawa, nasza forma radości z tego, że znaleziono sprawców tej kradzieży, a po drugie, że zakończył się związany z nią festiwal obsesji i pomówień, teorii spiskowych i nadinterpretacji, które w pewnym momencie mogły doprowadzić do tego, że Polska stanęłaby w obliczu III wojny światowej – tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską Kuba Wojewódzki. Jak wyjaśnia, celem dyskusyjnej zabawy było zrelatywizowanie nieznośnego patosu, jaki towarzyszył komentarzom do sprawy kradzieży. Wielu polityków i prawicowych publicystów, zdaniem Wojewódzkiego, wykorzystało bulwersującą kradzież do tego, by pokazać swoją „moralną wielkość i prawdziwość ideową”.
- Audycja "Poranny WF"jest rodzajem wentylu bezpieczeństwa. My wcale nie jesteśmy gorszymi patriotami, nie szanujemy mniej historii. Mamy dystans, więcej absurdalnego podejścia do rzeczywistości - wyjaśnia Wojewódzki. Jak dodaje, to cenna cecha, zwłaszcza w obliczu tego, że w Polsce "panuje skłonność do przesady, do wyłączania poczucia humoru”. Dlatego, jak mówi dziennikarz, poprzez swoje programy przede wszystkim dąży do zaprowadzenia równowagi w tym świecie „koturnu i jedynej obowiązującej racji”.
- Pamiętajmy, że nakręciliśmy kiedyś komedię „Jak rozpętałem II wojnę światową”. To dowód na to, że można spojrzeć na ważne momenty naszej historii trochę inaczej, nie tracąc do nich jednocześnie szacunku. My szukamy takiego właśnie punktu widzenia – mówi Wojewódzki. Jako inny przykład podaje film Roberto Benigniego „Życie jest piękne” (akcja tej komedii rozgrywa się w obozie koncentracyjnym), który otrzymał Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. - Benigni pokazał, że Holocaust można uczynić tematem komedii i przy tym wcale go nie zbanalizować – tłumaczy.
- Dogmatyzacja historii doprowadza nas do tego, że nie myślimy, a każdy impuls, który prowokuje do myślenia jest dobry - mówi Wojewódzki.
Jak zareagowali słuchacze na "Oświęcimskie scrabble"? - Z jednej strony mieliśmy do czynienia z typowym, agresywnym i antysemickim ściekiem, z pogranicza bojówki skinheadzko-prawicowej, co jest świetnym punktem wyjścia do dyskusji na temat kondycji polskiego patriotyzmu, a z drugiej strony ludzi, który potrafią się tym bawić, co wcale nie czyni ich anty-Polakami, ludźmi szanującymi historię drugiej kategorii – wyjaśnia dziennikarz.
Jak podkreśla Wojewódzki, gdyby napis się nie odnalazł, dziennikarze nie zdecydowalibyśmy się na kontrowersyjny żart. – W takim wypadku planowaliśmy audycję, która byłaby wsparciem medialnym dla poszukiwaczy. Mieliśmy ochotę trochę namieszać, utrudnić życie złodziejom – mówi.
To nie pierwszy raz kiedy Wojewódzki i Figurski balansują na granicy dobrego smaku. W marcu zostali zawieszeni, po tym jak na antenie określili prezydenta Lecha Kaczyńskiego słowami: "small, retarded, stupid man" (mały, niedorozwinięty, głupi człowiek). Wcześniej kpili z polskich symboli narodowych, m.in. dzwoniąc do jednej z firm z pytaniem o możliwość produkcji prezerwatyw z pozytywkami grającymi hymn Pogoni Szczecin lub Mazurka Dąbrowskiego. Z kolei w TVN Wojewódzki wraz z rysownikiem Markiem Raczkowskim wetknął polską flagę w psią kupę. Za ten "wybryk" dziennikarza Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała się nałożyć na stację 471 tysięcy złotych kary. Sprawą po zawiadomieniu złożonym przez byłego wiceministra edukacji Mirosława Orzechowskiego z LPR zajęła się też prokuratura.
Wojewódzki obraził też osoby niepełnosprawne, kiedy w programie "Kuba Wojewódzki" nadawanym w Polsacie w 2006 roku pozwolił na to, by Kazimiera Szczuka sparodiowała niepełnosprawną prowadzącą audycję Radia Maryja Magdalenę Buczek. Wówczas Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na stację rekordową karę: 500 tys. złotych. Michał Figurski z kolei podpadł łódzkim kibicom, kiedy w programie w Eska Rock latem 2008 roku śpiewał na antenie "Ch... w d... Łodzi, tej k... nic nie zaszkodzi". I dodawał: "Tak zwany Żydzew, nie Widzew". Fani łódzkiego Widzewa napisali skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Radia Eska Rock.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska