Szokujący wyrok - 1000 zł za tekst o seksaferze
Bez przesłuchania świadków i bez udziału stron - w taki sposób sąd wydał wyrok ws. tekstu o seksaferze w Samoobronie. Za opublikowanie tego materiału dziennikarz Leszek Kraskowski został skazany na 1000 zł grzywny. Wyrok - bez uzasadnienia - dziennikarz otrzymał pocztą - informuje TVN24.
Tekst pod tytułem "Nie pytali mnie, rozkazywali" ukazał się w styczniu 2009 roku w "Dzienniku". Sporną kwestią okazały się zeznania Anety Krawczyk, które dziennikarz znalazł w aktach sprawy dotyczącej podejrzanych finansów Samoobrony w sądzie w Tomaszowie Mazowieckim. Fragmenty relacji Krawczyk znalazł się w tekście. Dziennikarz nie złamał prawa - akta były jawne i dostał zgodę na ich opublikowania. Jednak te same zeznania Krawczyk w kolejnym procesie, tym razem w Piotrkowie Trybunalskim, zostały już utajnione.
Prokuratura uznała jednak, że dziennikarz złamał prawo, bo nie wystąpił do niej o osobne zezwolenie na publikację tych samych akt, tylko innej sprawy. Dziennikarz usłyszał zarzut rozpowszechniania bez zezwolenia publicznie wiadomości z tajnej rozprawy.
Kraskowski jest oburzony decyzją sądu i zapowiada apelację. - Wyrok wydano w postępowaniu nakazowym, bez mojego udziału, bez przesłuchania świadków. Jak na sądzie kapturowym. Chciano sprawie po cichu ukręcić łeb, ale my skarżymy ten wyrok - powiedział w rozmowie z TVN24.
Wyrok w postępowaniu nakazowym wydaje się, gdy okoliczności przestępstwa i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości. Sprawa toczy się w sądzie bez udziału stron, a wyrok doręcza listonosz.