Szokujące wyznanie synowej Violetty Villas

Od śmierci Violetty Villas (+73 l.) minął prawie miesiąc. Ale zamieszanie wokół diwy i jej majątku nie gaśnie. Fakt dotarł do obu testamentów piosenkarki, w których gwiazda wydziedzicza syna Krzysztofa Gospodarka i przepisuje wszystko na swą opiekunkę Elżbietę Budzyńską

Szokujące wyznanie synowej Violetty Villas
Źródło zdjęć: © newspix.pl | Michał Trojanowski

30.12.2011 | aktual.: 30.12.2011 09:46

To jej ma też przypaść dom w Lewinie Kłodzkim. Choć jednak posiadłość od lat należy do rodziny Gospodarków, syn gwiazdy nie zamierza walczyć o nią za wszelką cenę. Powód? Opłakany stan domu.

– Majątek po Villas to zgliszcza. Wszystko jest w opłakanym stanie – mówiła wczoraj w „Pytaniu na śniadanie” Małgorzata Gospodarek, synowa śpiewaczki. – Violetta była osaczona i zmanipulowana. Miała tak poważne dolegliwości psychiczne, że nie potrafiła ocenić, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem – stwierdziła zapytana o powody złych kontaktów jej męża z Violettą. Małżonkowie od lat nie akceptowali też Budzyńskiej i to właśnie ją oskarżają o zły stan zdrowia matki.

– Gdy mąż wszedł do domu już po śmierci Violetty zobaczył w jak opłakanym stanie była. Miała siniaka na nodze, druga noga leżała bezwładnie, widać było że jest złamana – opowiadała. To właśnie nieleczone złamanie i zapalenie płuc były prawdopodobnie przyczyną śmierci Villas. W tej chwili w sprawie jej śmierci toczy się postępowanie. Prokuratura stara się wyjaśnić czy opiekunka nie dopuściła się zaniedbań. Sama Budzyńska nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że zawsze dbała o gwiazdę.

– Syn nigdy nie próbował nawiązać żadnego kontaktu z matką, nie wysyłał kartek ani na urodziny, ani na święta i nieprawdą jest ze blokowałam mu dostęp do matki. Pani Violetta ostatnio koncertowała w Kielcach, w zeszłym roku w Zabrzu i jeśli tak bardzo chciał spotkać się z matką to mógł normalnie przyjść na koncert – mówi Faktowi.

Jak udało nam się dowiedzieć, Villas sporządziła dwa testamenty. Pierwszy w grudniu 2007 roku, drugi w 2008 roku. W pierwszym wydziedziczyła tylko swego syna, w drugim – syna i całą resztę rodziny.

– Pierwszy testament był napisany w grudniu 2007, a Pani Violetta opuściła szpital w styczniu 2007, więc jest nieprawdą, jak twierdzi rodzina, że napisała go po wyjściu ze szpitala pod wpływem leków. Testament ten był ogólnie znany, pisały o nim media, mówiła telewizja, niemożliwe jest, że rodzina o nim nie wiedziała. Pani Violetta czekała 9 miesięcy na jakikolwiek odzew ze strony syna i rodziny. Niestety nie doczekała się więc we wrześniu 2008 postanowiła zrobić drugi testament, w którym wydziedziczyła wszystkich. Zrobiła to przez wzgląd na mnie, ponieważ bała się, że po jej śmierci będę miała duże problemy z jej rodziną i jak widać nie pomyliła się – tłumaczy nam Budzyńska.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Tak Michalina wypoczęła w Egipcie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (163)