Szokujące wyznania Gruzinki: jestem matką Putina
Szokujące wyznanie Wiery Putiny wywołało istną burzę w mediach. Gruzinka twierdzi, że to ona jest biologiczną matką rosyjskiego premiera - czytamy w "Super Express". Teraz staruszka jest nawet gotowa poddać się testom DNA, które pozwolą potwierdzić jej rodzicielstwo.
10.12.2008 | aktual.: 10.12.2008 08:24
To ogromne zaskoczenie, bo do tej pory w oficjalnych biografiach Putina pisano, że jego rodzice zmarli, zanim on jako prezydent zaczął swoje panowanie na Kremlu.
Wiera to spracowana staruszka, od dziesięcioleci mieszkająca w małej wiosce Metekhi nieopodal Gori, jednego z największych gruzińskich miast. Według jej opowieści, Władimir (matka nazywa go Wowa) urodził się 7 października 1950 roku w Permie za Uralem, a jego ojcem był Płaton Priwałow.
Dlatego też według Gruzinki premier Rosji przyjął jej nazwisko. Kobieta wkrótce potem wyszła za Gruzina i wyjechała, a mały Władek został z babcią. Dopiero po dwóch latach kobieta zabrała go do Metekhi. Według jej opowieści, Putin chodził do lokalnej szkoły. O tym, że chłopiec uczył się w szkole w Oczir, mówią nawet oficjalne dokumenty. Kiedy Władimir skończył 9 lat, matka odesłała go do dziadków za Ural. Mieszkańcy wioski twierdzą, że winę za to ponosi drugi mąż Wiery, który nie chciał łożyć na obcego dzieciaka.
Zmusił żonę do wywiezienia go do Rosji do dziadków. Wiera Putina uważa, że oddali oni potem chłopca w ówczesnym Lenigradzie parze, która go adoptowała i w oficjalnej biografii Putina figuruje jako jego rodzice.
Rzecznik Putina natychmiast zaprzeczył wersji staruszki. – To nieprawda. Ta historia nie ma żadnego związku z rzeczywistością – powiedział.