Szokująca sprawa Teresy Strzelec. Polska żąda wyjaśnień, ale...
Ambasada Polski na Białorusi wystąpiła z notą do Białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, prosząc o wyjaśnienia w sprawie polskiej obywatelki, o której przetrzymywaniu na Białorusi poinformowało Polskie Radio. - Kiedy będzie odpowiedź, trudno powiedzieć - powiedział Sebastian Orzeł z zespołu prasowego Ambasady RP w Mińsku.
Polskie Radio podało, że Jarosław Strzelec z Ortela Królewskiego w woj. lubelskim skarży się na bezprawne przetrzymywanie od dwóch tygodni na Białorusi jego żony.
Według jego relacji rok temu Teresa Strzelec pojechała na wycieczkę do Mińska. Gdy zepsuł jej się samochód, zostawiła go u mechanika. Autem bez wiedzy właścicielki jeździł syn mechanika, którego zatrzymała białoruska milicja. Samochód został zarekwirowany i przekazany do składu celnego.
Białoruski sąd - jak podaje Polskie Radio - orzekł w styczniu, że auto ma być oddane właścicielom. Jednak celnicy wcześniej je sprzedali i wprawdzie zaproponowali rodzinie zwrot pieniędzy, ale naliczyli wysokie cło i podatki. Strzelcowie nie zapłacili, więc gdy przed dwoma tygodniami przybyli do Brześcia, Teresie Strzelec anulowano wizę, zatrzymując ją na Białorusi.
Jak pisze portal tut.by, wersję wydarzeń podaną przez Jarosława Strzelca podał w wątpliwość niewymieniony z nazwiska przedstawiciel Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi. Zaznaczył, że przedstawione przez Strzelca fakty są sprawdzane i Komitet nie komentuje oficjalnie tej sprawy, ale "wątpliwości budzą wszystkie szczegóły przedstawione przez męża Teresy Strzelec".
Podkreślił m.in., że anulowanie wizy oznacza zakaz przebywania na terytorium Białorusi i w takim wypadku Teresa Strzelec powinna zostać wydalona z kraju.