Trwa ładowanie...
08-08-2011 10:14

Szmuglują z Polski leki do produkcji narkotyków

Rośnie liczba Czechów kupujących w Polsce leki używane do produkcji metaamfetaminy. Czeskie służby celne potwierdzają, że coraz częściej do kupna leków namawiane są osoby, które nie mają nic wspólnego z produkcją narkotyków. Czesi wybrali Polskę, bo w tym kraju tabletki są najłatwiej dostępne.

Szmuglują z Polski leki do produkcji narkotykówŹródło: Jupiterimages
d35mmf9
d35mmf9

Jednym z przypadków jest historia Eliski Bryknarovej, którą celnicy zatrzymali kilka kilometrów za granicą z Polską. Funkcjonariusze znaleźli u niej torbę wypełnioną lekarstwami, które kupiła w aptece w Bogatyni. Za dostarczenie leków dziewiętnastolatka miała dostać pięć tysięcy czeskich koron (około 830 zł). Za tego typu przemyt grozi od ośmiu do dwunastu lat więzienia.

Narkotykowy szlak z Polski

Czescy celnicy zwracają uwagę, że drastycznie rośnie liczba osób, które za "symboliczną" opłatę przewożą leki potrzebne do produkcji narkotyków. Co ciekawe - większość z nich nie ma żadnego związku z produkcją narkotyków, a są to zupełnie przypadkowe osoby. Jednak rośnie też skuteczność czeskich służb celnych, które coraz lepiej typują samochody podejrzane o transportowanie leków.

Tak było na przykład we Frydlandzie (również niedaleko Bogatyni), gdzie patrol służby celnej zatrzymał do kontroli Skodę wyjeżdżającą z Polski. Funkcjonariusze znaleźli w samochodzie 1162 wyłuskane tabletki popularnego leku na przeziębienie.

- To duży problem - mówi Jiri Nejedly, rzecznik służby celnej w Ustii nad Łabą. Jego zdaniem szlak wyjazdów "na zakupy" przetarli nie tylko producenci narkotyków i sami uzależnieni, ale także osoby zupełnie niezwiązane z procederem, które po prostu dały się przekonać do "importowania" większej liczby leków. I choć dziewiętnastoletnia, bezrobotna przemytniczka twierdziła w sądzie, że nie ma nic wspólnego z przemysłem narkotykowym, został jej postawiony zarzut nielegalnej produkcji i przygotowywania środków odurzających i substancji psychotropowych. Ostatecznie może mówić o sporym szczęściu, bo sprawa zakończyła się trzyletnim wyrokiem w zawieszeniu (groziło jej nawet dwanaście lat). Sąd nie wykazał jej bezpośredniego związku producentami narkotyków.

d35mmf9

Sama bezrobotna zapewniała, że chciała jedynie dorobić i nie wiedziała, do czego będą wykorzystane przewożone przez nią tabletki. Ludzie zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, jakie grożą im za to konsekwencje.

- Dziewczyna przyznała się do przewozu leków i wyraziła skruchę. Zaważył też młody wiek podsądnej i okoliczności zdarzenia. Nie udało się udowodnić, żeby oskarżona chciała produkować metaamfetaminę. Ktoś jej powiedział, żeby przywiozła te leki, a ona była przekonana, że to najwyżej przestępstwo celne. Najwyraźniej nie wiedziała, co tak naprawdę robi - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Eva Drahotova.

Innym razem celnicy zatrzymali samochód, którego kierowca przewoził w torbie na tylnym siedzeniu 4200 tabletek, zawierających ponad pół kilo pseudoefedryny. Według czeskiego Instytutu Kryminologii wystarczyłoby to wyprodukowania blisko 300 gram metaamfetaminy. Liczby są jasne - za gram narkotyku na czeskim rynku trzeba zapłacić tysiąc koron. Wpływy ze sprzedaży wyniosłyby, więc prawie 300 tysięcy koron (50 tysięcy złotych).

Naiwne "płotki"

- Przypadki, kiedy naiwne "płotki" są zamieszane w import leków stosowanych do produkcji narkotyków nie są niczym wyjątkowym. Młodzi ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, jak surowe kary im grożą i jak niebezpiecznych czynów dopuszczają się - mówi sędzia Drahotova.

Jednocześnie dziwi się polskim farmaceutom, że nadal możliwe jest kupowanie tak dużych ilości tych leków. - Myślę, że dla pracowników aptek powinno być jasne, w jakim celu ktoś kupuje tak dużą ilość leków. Mimo to są one nadal sprzedawane - uważa.

Z Pragi dla polonia.wp.pl
Tomasz Dawid Jędruchów

d35mmf9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35mmf9
Więcej tematów