Szkolne SMS‑y wcale nie komórkowe
W szkołach średnich powstaną Spółdzielnie
Młodzieży Szkolnej, tzw. SMS-y. Chcemy dać uczniom szansę
praktycznej nauki przedsiębiorczości, zdobycia doświadczenia
zawodowego i zarobienia "kieszonkowego" - powiedziała prezes
Fundacji "Dla dobra dziecka" Anna Matulka.
16.12.2003 | aktual.: 16.12.2003 19:01
We wtorek odbyła się w Warszawie konferencja pod hasłem "Moja pierwsza własna praca". Jednym z jej tematów był projekt tworzenia spółdzielni uczniowskich w szkołach. Celem tej inicjatywy, której autorem jest fundacja "Dla dobra dziecka", jest zachęcenie młodzieży ostatnich lat szkół średnich do zakładania i zarządzania małymi przedsiębiorstwami.
W Polsce w wyniku wczesnego wkraczania młodych ludzi w dorosłe życie i ubożenia społeczeństwa gwałtownie obniżył się wiek inicjacji zawodowej. "Dziś o pracę starają się już trzynastolatkowie" - podkreśliła Matulka.
Projekt "Moja pierwsza własna praca" ma być szkołą przedsiębiorczości i szansą na samozatrudnienie młodzieży. Formą jego realizacji ma być zakładanie Spółdzielni Młodzieży Szkolnej - wyjaśniła prezes.
Dodała, że nazwa spółdzielni nie jest przypadkowa. Jej skrót - SMS - nawiązuje do telefonicznych sms-ów, które najczęściej i najchętniej ślą młodzi ludzie. Komórkowe sms-y to nowa forma komunikowania się młodzieży, a nasze SMS-y to nowe możliwości rozwoju ich osobowości.
Według założeń, program ma objąć 10% szkół średnich na terenie kraju i spowodować założenie w ciągu najbliższych trzech lat około tysiąca nowych, małych organizacji gospodarczych opartych o prawo spółdzielcze. Inicjatorzy projektu przewidują utworzenie ponad 5 tys. stałych miejsc pracy niezbędnych do funkcjonowania SMS-ów oraz możliwość zatrudnienia co najmniej 20 tys. uczniów i absolwentów.