Szkoła żegna Alicję i Natalię. 18-latki zginęły w koszmarnym wypadku
Były sąsiadkami, chodziły do jednej klasy w szkole w Dęblinie. Alicja i Natalia zginęły w tragicznym wypadku. - Bardzo spokojne dziewczynki. Były bliskimi koleżankami - wspomina ich wychowawczyni. W sobotę zostaną pochowane. Drogowcy w rozmowie z WP obiecują analizę bezpieczeństwa na trasie, gdzie doszło do tragedii.
To był pierwszy dzień w szkole po przerwie świątecznej. W środę po południu po skończonych lekcjach piątka uczniów Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Dęblinie wsiadła do peugeota. Wszyscy mieszkają w tej samej okolicy, w gminie Trojanów, około 20 kilometrów od Dęblina. Czwórka uczniów była z trzeciej klasy technikum o profilu reklama i rachunkowość, piąty chłopiec chodził do pierwszej klasy.
Dramat wydarzył się w miejscowości Stara Rokitnia. - Samochód wyprzedzał poprzedzający go pojazd. Po zakończeniu manewru wpadł w poślizg, zjechał na lewy pas ruchu, a następnie uderzył w przydrożne drzewo - informuje WP prokurator Daniel Petruk, szef Prokuratury Rejonowej w Rykach.
Kierująca samochodem 18-letnia Natalia oraz jej 18-letnia koleżanka Alicja zginęły na miejscu. Pozostała trójka pasażerów: dwoje 18-latków i 16-latek trafili do szpitala. Ich stan jest ciężki. Na ten moment śledczy nie mogą jeszcze ich przesłuchać.
W czwartek przeprowadzono sekcje zwłok ofiar. Wyniki badań jeszcze nie są znane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramatyczny wypadek w Niemczech na A9. 5 osób nie żyje
"Spokojne dziewczynki". Szkoła łączy się w bólu z rodzinami
Dyrekcja Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Dęblinie zapewniła dzieciom i rodzicom wsparcie psychologiczne. Cała trzecia klasa będzie w sobotę na pogrzebach dziewczyn, które odbędą się w kościele parafialnym w Życzynie.
- Bardzo spokojne dziewczynki. One były bliskimi koleżankami, razem przyszły do szkoły, znały się od podstawówki - wspomina w rozmowie z WP Aldona Bakiera-Walaszek, ich wychowawczyni ze szkoły.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
18-latki były z małej miejscowości Dębówka w gminie Trojanów (woj. mazowieckie). - We wsi jest ogólne przygnębienie. Dziewczyny mieszkały niedaleko siebie. Straszna tragedia - mówi WP jeden z mieszkańców.
Sprawdzą możliwości poprawienia bezpieczeństwa na drodze
Do zdarzenia doszło na drodze powiatowej, która jest w dobrym stanie technicznym. Co charakterystyczne, wzdłuż trasy rośnie gęsty szpaler drzew, posadzonych bardzo blisko jezdni. Na zdjęciach z wypadku widać, że auto wbiło się w drzewo samym środkiem, ale i tak tylne koło znajduje się jeszcze na jezdni.
- W poniedziałek odbędzie się lustracja powypadkowa tego miejsca. Na miejscu będą przedstawiciele policji, urzędu gminy. Będziemy myśleć o możliwościach poprawy bezpieczeństwa. Być może powinno się tam pojawić dodatkowe oznakowanie krawędziowe jezdni - zapowiada w rozmowie z WP dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Rykach Marcin Kostyra.
Dodaje, że wycinka drzew w tym miejscu nie jest możliwa. Około kilometrowy odcinek drogi, gdzie doszło do tragedii, znajduje się na torfowisku, a drzewa właściwie "trzymają" jezdnię w ryzach.
- Prawdopodobnie te drzewa byłyby już wycięte, gdyby nie stanowiły takiego zbrojenia korpusu drogi. Gdyby nie te olszyny, droga by "popłynęła" - tłumaczy Kostyra.
Na feralnym odcinku drogi dopuszczalna prędkość wynosi 90 km/h. - Rozmawialiśmy już z policjantami, być może będziemy się skłaniać do wprowadzenia ograniczenia do 70 km/h - dodaje dyrektor.
- Bezpieczeństwo na tej drodze jest przedmiotem analizy pod kątem bezpieczeństwa. Na pewno wszystkie aspekty będą oceniane - potwierdza asp. Łukasz Filipek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Rykach.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski