Szkoła w cieniu koronawirusa. Nauczyciele odchodzą z zawodu. "Nie chcą ryzykować zdrowiem i życiem"
- Blisko pięć tysięcy nauczycieli nie wróciło do pracy w szkole. To dwa razy więcej niż w zeszłym roku - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego. Nauczyciele przechodzą na emerytury, świadczenia kompensacyjne, biorą roczne płatne urlopy dla poratowania zdrowia. Wielu pracowników szkół ma problemy zdrowotne i boi się przychodzić do pracy.
- Pierwsze sygnały, że nauczyciele bardziej niż w poprzednich latach chcą odchodzić z zawodu, zaczęły docierać do nas w czerwcu - mówi nam Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Nauczyciele odchodzą na emerytury, świadczenia kompensacyjne, a coraz więcej z nich bierze roczny urlop dla poratowania zdrowia. Nastroje w szkołach, po kilku miesiącach nauki zdalnej, a później rozpoczęciu edukacji stacjonarnej w zaostrzonym rygorze sanitarnym, są coraz gorsze.
Szkoła w cieniu koronawirusa. "Trudna decyzja o odejściu z pracy"
ZNP zebrał dane o nauczycielach z pięciu województw, którzy nie wrócili we wrześniu do tablicy. Chodzi m.in. o województwa: pomorskie (około tysiąc nauczycieli), łódzkie (około 900 nauczycieli), a także śląskie i wielkopolskie, gdzie do pracy nie wróciło najwięcej osób - bo ponad tysiąc pracowników szkół. - Łącznie to około 5 tys. nauczycieli, czyli dwa razy więcej niż w zeszłym roku. Warto zwrócić uwagę na fakt, że liczby mogą wzrosnąć, bo nadal zbieramy informacje, aby mieć podsumowanie dla całego kraju - wyjaśnia Kaszulanis.
Dla porównania, w tym roku na urlop dla podratowania zdrowia w Wielkopolsce przeszło 700 nauczycieli, a w zeszłym roku 400. Sytuacja jest trudna również w Małopolsce. Tam 404 osoby przeszły na emeryturę, 101 na świadczenia kompensacyjne, a 441 osób wzięło roczny płatny urlop dla poratowania zdrowia.
Jak wyjaśnia Kaszulanis, z rozmów z nauczycielami wynika, że powodem odejścia jest zdrowie i obawa przed zakażeniem COVID-19. - Nauczyciele odchodzą, bo uważają, że szkoły nie zostały odpowiednio przygotowane do funkcjonowania w trakcie pandemii koronawirusa. Nie chcą ryzykować zdrowiem i życiem. Trudną decyzję o odejściu z pracy podjęli w większości nauczyciele, którzy mają 50-60 lat, są w grupie podwyższonego ryzyka, często przewlekle chorzy - mówi rzeczniczka ZNP.
Szkoła w cieniu koronawirusa. Utrudnione warunki pracy
Nauczyciele informują, że praca szkół i przedszkoli w reżimie sanitarnym jest trudna również dla rodziców, którzy nie mogą wejść na teren placówki i nie mogą bezpośrednio porozmawiać z wychowawcami. - Rodzice muszą wyposażyć każdego dnia dziecko w maseczkę ochronną, nauczyciele ponoszą odpowiedzialność za przestrzeganie zasad ochrony osobistej wśród uczniów, co nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem - wyjaśnia Kaszulanis.
- Na początku września dzieci były zmobilizowane i przestrzegały zasad. Jako nauczycielka nie zawsze mam jednak pewność, czy mogę napisać do rodziców, aby zwrócili dziecku uwagę na przestrzeganie obostrzeń, bo rodzice często radykalnie zasadom się sprzeciwiają - mówi nam nauczycielka języka polskiego z jednej z poznańskich szkół podstawowych.
Nauczyciele borykają się też z planami lekcji, które rozciągają się w czasie przez to, że dzieci cały dzień muszą spędzać w jednej sali. - To najrozsądniejsze wyjście w trakcie pandemii koronawirusa, aby dzieci nie mieszały się między sobą podczas przerw. Wielu nauczycieli ma jednak lekcje rozłożone w czasie i pracuje od rana do wieczora. Podczas przerw musimy pilnować uczniów, co sprawia, że teraz dyżurujemy cały czas - mówi nam nauczycielka.
"Wielu nauczycieli myśli nad odejściem z pracy"
Pracownicy szkoły obawiają się też zakażenia koronawirusem. - Wielu nauczycieli ma chorych rodziców, zaopatrza się w maseczki z wysokim poziomem zabezpieczeń. Mam kolegę nauczyciela, który ma problemy zdrowotne i boi się przychodzić do pracy - opowiada nauczycielka.
I dodaje: - Wiele osób źle zniosło zdalne nauczanie. Chodzi przede wszystkim o starszych nauczycieli, którzy nie byli w stanie przystosować się do pracy zdalnej i była ona dla nich obciążeniem. Rozmawiam z osobami, które twierdzą, że gdyby po raz kolejny edukacja miała odbywać się online, to odeszłyby z pracy - mówi pracownik szkoły.
Debata w PE ws. praworządności w Polsce. Piotr Mueller: niech ktoś wskaże, jakie prawa są łamane