Szkoci już witają Nowy Rok
Tradycja ulicznych zabaw noworocznych
w W. Brytanii wywodzi się z Edynburga, gdzie świętuje się Hogmanay
- tą nazwą określa się w Szkocji kilkudniowe uroczystości
powitania Nowego Roku. Co roku w mieście bawią się już od 29
grudnia tysiące ludzi.
29.12.2005 | aktual.: 29.12.2005 16:01
Od połowy grudnia o zwyczajach i tegorocznych uroczystościach informuje wydawany w Edynburgu "The Scotsman".
Z obchodów Hogmanay znane jest też Glasgow. Jednak obchody w Edynburgu, w którym Sylwestra spędzała w XIX wieku królowa Wiktoria, zyskały największą sławę. Na Sylwestra ściągają tam turyści z całego świata. Edynburskie marsze z pochodniami i fajerwerki należą do najwspanialszych w świecie i pokazuje je około setki stacji telewizyjnych z różnych krajów.
Hogmanay rozpocznie się w czwartek wieczorem tradycyjnym marszem z pochodniami. W całym mieście czynne są od kilku dni punkty sprzedaży, w których można było zaopatrzyć się za cztery funty w kupon na pochodnię - samą pochodnię można odebrać tuż przed marszem. Dochód ze sprzedaży w całości przeznaczony jest na cele dobroczynne.
Tegorocznym tematem wiodącym podczas edynburskiego Hogmanay jest hiszpańska Katalonia. W piątkowej tradycyjnej paradzie wezmą udział Katalończycy z Barcelony i Figueras, a artyści z zespołu Castellers z Terrassy ustawią ludzką piramidę ze 150 osób. Natomiast teatr uliczny L'Avalot Present Dinomaquia, zaprezentuje pokaz "smoków i fajerwerków".
W piątkowy wieczór podczas wydarzenia na otwartym powietrzu "Night Afore International" rozlegną się skoczne dźwięki szkockiej muzyki na dudach i rozpoczną tańce prowadzone przez dudziarzy, czyli tradycyjne "ceilidh" [z j. gaelickiego, wym. "kejli"], które ostatnich latach przeżywają prawdziwy renesans, zarówno ze strony słuchaczy jak i ludzi, którzy chcą je tańczyć. Zazwyczaj w przypadku ceilidh nie ma wodzireja i jego rola przypada zespołowi muzycznemu - jeden z jego członków prowadzi zwykle całą imprezę, podając nazwy poszczególnych tańców.
Piątek będzie też dniem próby bicia rekordu najdłuższego (w metrach, nie czasie) tańca na świecie. "Strip-the-Willow" poprowadzi Wilma Henderson, która jest jednym z najbardziej doświadczonych i poszukiwanych w całej Szkocji wodzirejów. Taneczny korowód "Strip-the-Willow" ma utworzyć 15 tysięcy osób.
Z jednym ze szkockich zespołów - Portobello Ceilidh Band - wystąpi jeden z najbardziej renomowanych kompozytorów muzyki na dudy - Mark Saul z Australii. Na sobotni trzygodzinny koncert, którego słucha się na stojąco w ogrodach West Princes Street bilety już od dawna wykupiono.
Wcześniej wieczorem w sobotę w katedrze edynburskiej odbędzie się uroczysty koncert chłopięcego chóru katedralnego i "Scottish Ensemble", którzy wykonają m.in. "Glorię" Vivaldiego i "Magnificat" Jana Sebastiana Bacha.
Sylwestrowe uliczne zabawy organizowane są w tym roku na pięciu scenach - o jedną więcej niż w zeszłym roku. Co roku bierze w nich udział ponad 100 tysięcy ludzi.
W tym toku będą się bawić m.in. przy zabawnych bluegrassowych przeróbkach znanych rockowych przebojów w wykonaniu Hayseed Dixie, tradycyjnych dźwiękach skrzypiec w wykonaniu zespołu Fraser MacNaughton Band, oraz szkocko-sikhijskiej mieszanki w wykonaniu "Tartan Dholis". Do rana będzie można bawić się też przy muzyce pop.
O północy w sobotę niebo nad całym Edynburgiem zajaśnieje fajerwerkami. Z siedmiu wzgórz, na których leży miasto, odpalonych zostanie osiem ton fajerwerków.
Od ponad dwóch wieków obchodom Nowego Roku towarzyszy pieśń "Auld Lang Syne", której tekst spisał najsłynniejszy szkocki poeta - Robert Burns. Słowom refrenu: "Za dawny, bracie, czas/ Za dawny czas;/ Kielichy wznieśmy jeszcze raz/ Za dawny czas" (w tłum. Zofii Kierszys) nie oprze się prawdopodobnie wielu uczestników zabaw.
Następnego dnia większość Szkotów budzi się bowiem z ogromnym kacem - sądząc choćby z tego, że w zachętach do spędzenia Sylwestra w Szkocji uporczywie powtarza się zalecenie, by zarezerwować sobie kilka dni więcej... na wyzdrowienie.