ŚwiatSzewach Weiss: mamy III wojnę światową

Szewach Weiss: mamy III wojnę światową

W ostatnich latach toczy się III wojna światowa: globalna wojna z terroryzmem - uważa Szewach Weiss, izraelski polityk, publicysta i były ambasador Izraela w Polsce. W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" mówi, że nie ma co spekulować, kiedy zakończy się wojna w Syrii, a obecnie najważniejsze jest, by broń chemiczna nie trafiła w ręce terrorystów.

Szewach Weiss: mamy III wojnę światową
Źródło zdjęć: © AFP

13.05.2013 | aktual.: 20.05.2013 12:04

Weiss podkreśla, ze Izrael nie popiera ani syryjskiej opozycji, ani reżimu Baszara al-Asada. - Kto zagwarantuje, że w szeregach opozycji nie ma niebezpiecznych ekstremistycznych sił? - pyta retorycznie. Dla byłego ambasadora "wojna w Syrii jest straszna, ale to ciągle w pewnym sensie wewnętrzna sprawa tego państwa".

- Dramat Syrii polega na tym, że tam nie ma "tych dobrych" ani "tych złych". Można próbować tylko propozycjami. Świat arabski też nic nie zdziała. Dlatego społeczność międzynarodowa na razie czeka - tłumaczy Weiss.

Zdaniem publicysty, obecnie toczy się III wojna światowa, za którą uważa globalną wojnę z terroryzmem. - Biorą w niej udział USA, Wielka Brytania i inne państwa "umiarkowane". Tymczasem Chiny i Rosja pozostają obojętne. To jest mapa strategiczna III wojny światowej - wskazuje.

Na pytanie, czy Syrii na mapie tej wojny nie ma, odpowiada, że czerwona linia, której przekroczenie będzie oznaczało interwencję w tym kraju, "oczywiście istnieje". - Musimy jednak mieć stuprocentowe przekonanie, że używa się tam broni chemicznej lub biologicznej, albo że się ją przekazuje terrorystom.

- Jeśli ktoś użyje jej przeciwko Izraelowi, konflikt rozleje się na cały region. (...) Najgorszym scenariuszem jest bowiem sytuacja, że dysponują nią takie grupy jak Hezbollah, Hamas czy Al-Kaida - ostrzega.

Według Weissa USA nie chcą interweniować w Syrii, bo są zmęczone kryzysem gospodarczym oraz wojnami w Iraku i Afganistanie. - Amerykanie nie chcą wysyłać dzieci na wojnę, która nie jest pilna z punktu widzenia ich egzystencji. Nie chcą ponosić największych ofiar. Ciągle pamiętają też wojnę w Wietnamie. Polityk musi się z tym liczyć - ocenia.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)