Sześcioosobowa rodzina koczowała w namiocie
Dolnośląscy policjanci interweniowali w
sprawie rodziny koczującej przez kilkanaście dni w namiocie nad
brzegiem zbiornika wodnego w Bielawie (Dolnośląskie) -
poinformował Dariusz Boratyn z zespołu prasowego
dolnośląskiej policji.
Policjanci i pracownicy opieki złożyli wniosek do sądu o umieszczenie dzieci w placówce opiekuńczej i sąd w Dzierżoniowie wydał taką decyzję - poinformował Boratyn. Dzieci trafiły do Domu Dziecka w Pieszycach, natomiast ich rodzicom bielawski ośrodek pomocy społecznej udzielił doraźnej pomocy.
Gdyby nie reakcja policjantów mogłoby dojść do tragedii: rodzice z małymi dziećmi spali w zwykłym namiocie i to przy temperaturach spadających w nocy do zera - podkreślił Boratyn.
Gdy funkcjonariusze z zespołu ds. nieletnich i patologii z pracownikami pomocy społecznej udali się w okolicę zbiornika wodnego "Cegielnia" okazało się, że od 1 września w namiocie mieszka rodzina z czwórką dzieci w wieku 3-14 lat. Stwierdzono, że rodzina przebywała w bardzo złych warunkach, bez wody, jedzenia, czy możliwości korzystania z toalety, a trójka dzieci nie chodziła do szkoły.
Rodzice pochodzący z okolic Radomia, tłumaczyli, że od dwóch lat tułają się z dziećmi po całym kraju w poszukiwaniu pracy. Do Bielawy przybyli z Ustki.