Sześciolatki zamiast do szkoły, idą do poradni
Rodzice ponad 200 tysięcy sześciolatków powinni właśnie zapisywać dzieci do szkoły. Zamiast tego, wielu wybiera wizytę w poradni psychologiczno-pedagogicznej - informuje "Metro".
Obowiązkowo do szkoły idą dzieci urodzone od stycznia do czerwca 2008 r. - ponad 200 tysięcy. W przyszłym roku mają to być wszystkie sześciolatki. Ale rodzice zamiast wybierać szkoły - marzec w większości miast to czas zapisów do pierwszych klas - szturmują poradnie psychologiczno-pedagogiczne z nadzieją na wyreklamowanie dziecka z obowiązku szkolnego.
Rodzic, który uważa dziecko za niegotowe na szkołę, może bowiem złożyć u dyrektora szkoły wniosek o odroczenie nauki. Podstawą jest opinia poradni, którą poprzedza szereg testów.
- Nie wszyscy rodzice chcą, by dziecko nie szło do szkoły. Więcej jest takich, którzy chcą sprawdzić, czy jest gotowe do nauki, by się uspokoić - zapewnia Małgorzata Regulska, dyrektorka poradni nr 2 na warszawskiej Woli. Na wizytę trzeba tu czekać 2-3 tygodnie.
Rodziców próbowało uspokoić Ministerstwo Edukacji. - Nikt nie może odmówić sześciolatkom prawa do miejsca edukacji przedszkolnej, nawet jeśli rodzice podejmą taką decyzję po wakacjach - można przeczytać na stronie MEN.