Sześciolatki dają radę. Tylko nieliczne wracają do przedszkola
Sześciolatki, które poszły obowiązkowo do szkół, w zdecydowanej większości dobrze sobie radzą. Tylko nieliczne z nich przed końcem 2014 roku rodzice cofnęli do przedszkoli - informuje "Gazeta Wyborcza".
Od września w pierwszych klasach szkół podstawowych w całej Polsce uczyło się 515 tys. dzieci, wśród nich - 193 tys. sześciolatków. Do końca grudnia rodzice mieli czas, by cofnąć dzieci do przedszkoli, gdyby się okazało, że sobie nie radzą.
By cofnąć malucha, potrzebna była opinia z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Według ustaleń "Gazety Wyborczej" - z tego rozwiązania nie korzystano zbyt często.
Rodzice wciąż walczą
W grudniu ub.r. Stowarzyszenie „Rzecznik Praw Rodziców” po raz trzeci próbowało powstrzymać obniżenie wieku szkolnego. Jego przedstawiciele złożyli w Sejmie podpisy pod inicjatywą ustawodawczą "Rodzice chcą mieć wybór".
Przedstawiciele stowarzyszenia przynieśli do Sejmu prawie 300 tysięcy podpisów, by posłowie zajęli się obywatelskim projektem ustawy, która dawałaby rodzicom prawo do decyzji o tym, czy ich dziecko rozpocznie naukę w szkole w wieku sześciu, czy siedmiu lat.
Autorzy inicjatywy chcą, by rodzice mieli realny wpływ na program nauczania i wybór podręczników. Domagają się zniesienia obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków i możliwości ewentualnego powrotu dziecka z I klasy do przedszkola. Chcą też, by w przypadku wybrania przez nauczycieli klas I-III szkół podstawowych innego podręcznika niż przygotowywany na zlecenie MEN „Nasz elementarz”, jego zakup był dotowany przez państwo.
Poprzednie dwie inicjatywy stowarzyszenia zostały zatrzymane przez posłów. Najpierw odrzucili oni wniosek w sprawie referendum edukacyjnego, pod którym zebrano prawie milion podpisów, a następnie - w sprawie obywatelskiego projektu ustawy znoszącej obowiązek szkolny dla sześciolatków, który poparło 350 tysięcy obywateli.