Szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton: Francja w Mali nie jest sama
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zapewniała, że Francja nie jest sama w swych działaniach w Mali. Inne kraje UE nie wykluczają wsparcia, także wojskowego - zaznaczyła. Chodzi m.in. o wsparcie logistyczne dla działań bojowych Paryża.
17.01.2013 | aktual.: 17.01.2013 19:01
- Francja nie jest sama, jest kluczową częścią Unii Europejskiej, i zadziałała dokładnie tak, jak powinna, w odpowiedzi na niepokój, w odpowiedzi na prośbę prezydenta Mali - powiedziała Ashton po nadzwyczajnym posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych poświęconym Mali.
- Jeśli chodzi o wsparcie wojskowe, to było kilka krajów, które jasno dały do zrozumienia, że będą chętne pomóc i wesprzeć Francję w każdy sposób, i nie wykluczyły żadnego aspektu (pomocy), włącznie ze wsparciem wojskowym - poinformowała Ashton.
Odpierała zarzuty o pozostawienie Francji samej sobie: - Byliśmy w kontakcie z Paryżem jeszcze zanim zaczęła się operacja. Francja jest głównym motorem strategii na rzecz Sahelu, ściśle współpracując ze służbami UE, z kolegami z innych krajów członkowskich.
Dodała, że akcja wojskowa, o której zdecydował prezydent Francji Francois Hollande była "konieczna". - Rolą UE jest wsparcie Francji w jej działaniach - podkreśliła. Dodała, że już dostarczono Francji wsparcie logistyczne. Chodzi m.in. o brytyjskie i duńskie samoloty transportowe.
Ministrowie powołali unijną misję szkoleniową dla malijskiego wojska oraz powołali dowódcę tej misji - francuskiego generała Francois Lecointre'a. Według unijnych dyplomatów ma on już w ten weekend udać się do Mali, by ocenić, czy i na ile eskalacja konfliktu oraz francuska interwencja wpłyną na zmianę początkowych planów misji. Zakładały one przeszkolenie czterech batalionów malijskiej armii, liczących po 650 żołnierzy; cała malijska armia liczy osiem batalionów.
UE zamierza za kilka tygodni wysłać do Mali około 200 instruktorów wojskowych oraz około 250 żołnierzy do ich ochrony. Misja EUTM Mali nie będzie mieć charakteru bojowego, chociaż w tym północnoafrykańskim kraju toczy się wojna między islamskimi partyzantami a wojskami rządowymi wspieranymi przez żołnierzy francuskich. Rozmieszczenie misji wymaga jednak odrębnej decyzji Rady UE. Zapadnie ona najpewniej w pierwszej połowie lutego. Koszty misji oszacowano na 12,3 mln euro, a jej mandat ma obowiązywać 15 miesięcy.
Ponadto Ashton poinformowała, że ministrowie przyjęli strategię na rzecz krajów Sahelu dotyczącą m.in. wsparcia humanitarnego i pomocy rozwojowej, odbudowy gospodarki oraz "sprostania wyzwaniom ze strony terrorystów".
- Wyznaczymy specjalnego przedstawiciela do spraw Sahelu, kogoś, kto ujednolici tę strategię i pomoże we współpracy dotyczącej nie tylko sytuacji w Mali, ale także we współpracy z krajami regionu - powiedziała.
Ministrowie powtórzyli też deklarację szybkiej pomocy finansowej dla międzynarodowej misji w Mali kierowanej przez państwa afrykańskie - AFISMA.
Szefowa unijnej dyplomacji wyraziła zadowolenie, że malijski minister spraw zagranicznych Tiemana Coulibaly jest gotowy przyjąć plan działań na rzecz odzyskania opanowanej przez islamskich rebeliantów północy kraju oraz kroków przed wyborami.
Spośród państw europejskich na zbrojną interwencję w północnoafrykańskim kraju zdecydowała się, popierana przez pozostałe stolice UE, Francja, która zwiększa liczebność swoich wojsk w Mali z 600 do 2,5 tysiąca.
Od 11 stycznia francuskie lotnictwo bombarduje pozycje islamistów na północy Mali. W nocy z 15 na 16 stycznia francuscy żołnierze rozpoczęli operacje lądowe.
Od kwietnia 2012 r. islamscy rebelianci zdołali opanować na północy Mali pustynny teren o powierzchni równej Francji. Sprzyjał im chaos, w jakim pogrążył się kraj po obaleniu w marcowym wojskowym zamachu stanu demokratycznie wybranego prezydenta Amadou Toure. Według ekspertów do spraw bezpieczeństwa islamiści chcą utworzyć w północnym Mali własne państwo i przekształcić je w ośrodek ekstremizmu, zagrażający sąsiednim krajom, w tym europejskim.