Szef włoskiego MSZ: referendum w Irlandii to nowy impuls
Minister spraw zagranicznych Włoch Franco
Frattini zaapelował do państw Unii Europejskiej, by zamienić
rozgoryczenie po referendum w Irlandii i rzeki atramentu,
wylanego na deklaracje o śmierci Traktatu Lizbońskiego na nowy
impuls.
14.06.2008 | aktual.: 14.06.2008 12:46
W artykule na łamach sobotniego "Corriere della Sera" szef dyplomacji wyraził przekonanie, że trzeba położyć kres "elitarnemu podejściu" do Unii, a ona sama powinna nauczyć się słuchać wszystkich obywateli.
"Wola narodu irlandzkiego musi być uszanowana" - podkreślił Frattini w tekście, opublikowanym w największej włoskiej gazecie. Przyznał jednocześnie rację prezydentowi Włoch Giorgio Napolitano, który w piątek oświadczył, iż przyszłość Unii nie może zależeć od odrzucenia przez nieco ponad połowę spośród mniej niż 1% ludności UE.
Musimy ruszyć z miejsca natychmiast, bez przerwy na refleksje, także poprzez proces ratyfikacji parlamentarnych, już zaawansowany w wielu krajach- stwierdził minister Frattini, były komisarz Unii Europejskiej.
Zdaniem Frattiniego Unia musi odpowiedzieć na konkretne żądania obywateli, dotyczące bezpieczeństwa, polityki imigracyjnej i energetycznej oraz ochrony środowiska. To zaś, przypomniał, wymaga skutecznej polityki Brukseli.
Frattini wyraził opinię, że dalszy "elitaryzm" Unii podsyciłby jedynie nowe frustracje i negatywne reakcje.
Dosyć z Europą "a la carte" - napisał Frattini. Wezwał następnie: "trzeba zacząć słuchać na nowo, ale bez hamowania działań".
Tymczasem prasa włoska niemal jednogłośnie nazwała wynik referendum w Irlandii "policzkiem dla Europy".
Sylwia Wysocka