Szef więziennictwa spacyfikował bunt więźniów w PRL?
Naczelna Prokuratura Wojskowa na polecenie
ministra sprawiedliwości ma przekazać resortowi materiały
dotyczące nowego szefa więziennictwa Henryka Biegalskiego. Chodzi
o zbadanie czy Biegalski w stanie wojennym, jako szef gdańskiego
aresztu spacyfikował bunt więźniów politycznych.
06.03.2006 | aktual.: 06.03.2006 21:08
Poinformował o tym wiceminister sprawiedliwości Andrzej Grzelak, odpowiedzialny w resorcie za sprawy więziennictwa. Biegalski zapewnia, że nie wydawał polecenia bicia więźniów.
Grzelak zaznaczył, że ani premier, ani minister sprawiedliwości, ani on sam nie wiedzieli o przeszłości Biegalskiego. Dodał, że ministerstwo zwróciło się też o informacje do Sądu Okręgowego w Gdańsku, przed którym w 1986 r. toczył się proces cywilny o odszkodowanie dla jednego z pobitych w areszcie więźniów.
Decyzją ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry Biegalski w lutym został szefem Centralnego Zarządu Służby Więziennej. W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" podała, że Biegalski w lipcu 1982 r. wysłał do uspokajania organizujących protest głodowy politycznych więźniów 300 funkcjonariuszy Służby Więziennej uzbrojonych w pałki. "Opornych wyciągali z cel, żądali, by jedli przygotowany posiłek. Odmowa oznaczała bezwzględne bicie" - napisała "GW". Gazeta przytacza też wypowiedź funkcjonariusza, który uczestniczył w tamtych wydarzeniach i nazywa je "krwawą jatką".
Pułkownik Biegalski poproszony o komentarz w tej sprawie zapewnił, że nie wydawał polecenia bicia więźniów. Mogę tylko powiedzieć, że ja nie wydawałem żadnego polecenia bicia więźniów, jeśli ktoś natomiast przekroczył swoje uprawnienia, to działo się to bez mojej wiedzy- powiedział Biegalski.
Pan płk Biegalski kandydował na stanowisko dyrektora generalnego Służby Więziennej w normalnym trybie, jako jeden z 15 dyrektorów okręgowych, a więc osób z doświadczeniem i wieloletnią praktyką. Za jego kandydaturą przemawiały jego dobre relacje ze środowiskiem kolebki "Solidarności", jaką jest Gdańsk, w którym spędził wszystkie lata dotychczasowej służby. Posiada on akceptację środowiska politycznego, społecznego i przedstawicieli Kościoła. W czasie powoływania brak było przeszkód do powierzenia mu tej funkcji- powiedział Grzelak.
Dodał, że "z dostępnej na dziś wiedzy można przypuszczać", że takie akcje jak pacyfikacja aresztu w Gdańsku "nie mogły być przeprowadzone na podstawie autonomicznej decyzji naczelnika". Zdaniem wiceministra, takie decyzje "sterowane były centralnie".
"Wszystkie opisane w mediach wątki związane z wydarzeniami z 1982 r. i ich późniejszymi skutkami są przedmiotem badań Ministerstwa Sprawiedliwości i w tym celu minister polecił Naczelnej Prokuraturze Wojskowej i Centralnemu Zarządowi Służby Więziennej zebranie i przekazanie informacji oraz materiałów aktowych" - czytamy w oświadczeniu ministra sprawiedliwości. Jak zapewniono, "szef resortu z chwilą dokonania stosownych ustaleń poinformuje o ich wynikach opinię publiczną".
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl