Szef SLD: premier nie chce rozmawiać o kryzysie
Szef SLD Grzegorz Napieralski ponowił apel do
premiera Donalda Tuska o spotkanie w sprawie kryzysu.
06.02.2009 | aktual.: 06.02.2009 16:17
Napieralski powiedział w Krakowie, iż mimo obietnicy premiera, że będzie chciał rozmawiać z opozycją i mimo deklaracji Sojuszu, że jest gotów do spotkania, do tej pory nie został wyznaczony żaden termin.
- Wzywamy pana Donalda Tuska do rozmowy - mówił Napieralski. Dodał, że SLD, dwukrotnie rządząc w kraju, walczył z kryzysem i ma doświadczenie oraz dobre pomysły.
- Chcemy wiedzieć, co z pakietem kryzysowym, pakietami socjalnymi dla osób zwalnianych, których jako sojusz się domagaliśmy i z datą wprowadzenia euro - mówił Napieralski.
Dodał, że pytania kierownictwa SLD na spotkaniu z premierem dotyczyłyby także szczegółów cięć w ministerstwach. - Jeśli mają być ograniczane inwestycje, to jesteśmy temu przeciwni - podkreślił.
Zdaniem Napieralskiego, wypowiadane jesienią przez premiera słowa, że nie mamy się czego obawiać okazały się "uspokojeniami złudnymi i kłamliwymi", bo kryzys dotyka nas bardzo dotkliwie, a rząd - zdaniem SLD - "nic nie robi".
- Propozycje rządu, który mówi, że dzisiaj trzeba ciąć i oszczędzać, w naszym oglądzie są propozycjami złymi - mówił przewodniczący SLD. - Zamiast wzmacniać popyt wewnętrzny, my dzisiaj oszczędzamy i hamujemy wzrost gospodarczy - dodał.
Napieralski dodał, że niepokojące jest obcinanie nakładów na edukację oraz naukę.
Odnosząc się do 20. rocznicy obrad okrągłego stołu, Napieralski zauważył, że wówczas udało się osiągnąć porozumienie mimo znacznie głębszych niż obecnie podziałów na scenie politycznej.
"Dzisiaj podziały między PO a PiS, między PO a SLD, czy SLD a PiS- em są o wiele mniejsze, a jednak często w ważnych sprawach dla kraju nie potrafimy usiąść do wspólnego stołu i rozmawiać choćby na temat kryzysu" - ocenił Napieralski.
Lider SLD podkreślił, że próba zakłamywania historii i ataku na tamte wydarzenia jest dla niego "niezrozumiała". "Polacy, myślę o tej bardziej skrajnej politycznie części, mają tendencje do obniżania rangi ważnych historycznych wydarzeń, niszczenia autorytetów i próby pomniejszania wielkiego sukcesu" - mówił Napieralski.