Szef PSL: rozmawiamy z SLD, ale czekamy na przełom
PSL podejmuje rozmowy z SLD w sprawie rządu, ale "tak długo, jak nie padnie istotna propozycja przełomu w stanowisku Sojuszu, rozmowy te niczego nie dadzą" - uważa szef PSL Janusz Wojciechowski. W piątek potwierdził, że ludowcy nie poprą gabinetu z Markiem Belką jako premierem.
21.05.2004 | aktual.: 21.05.2004 17:08
PSL nie chce przypieszonych wyborów, ale - jak mówił Wojciechowski dziennikarzom - ludowcy nie będą dążyli do odwleczenia ich terminu za wszelką cenę.
Jeszcze w piątek wieczorem ma dojść do kolejnego spotkania liderów SLD i PSL, wcześniej zbiera się Naczelny Komitet Wykonawczy PSL. Po środowej rozmowie z SLD ludowcy oświadczyli, że jeśli miałaby być szansa na jakieś porozumienie, to tylko w przypadku "przełomu programowego i personalnego" w rządzie.
Zdaniem Wojciechowskiego, należy zrobić wszystko, aby rząd został wyłoniony przez parlament. "Postawa niektórych partii, polegająca na tym, że siedzą z założonymi rękami i czekają aż przyjdzie trzecia runda i zostanie stworzony rząd Belki, jest niewłaściwą, nierzetelną wobec wyborców" - uważa.
Lider PSL podkreślił, że jego kandydatura na premiera nigdy nie została zgłoszona. Ludowcy od początku rozmów o nowym rządzie mówili, że dla nich kandydatura Wojciechowskiego jest "naturalna".
"Były dyskusje, badanie możliwości zgromadzenia poparcia. Wystawienie kandydata jest łatwe, wystarczy 46 podpisów i to można by zrobić. Ale wystawić kandydata można wtedy, kiedy istnieją realne szanse na jego poparcie. W przeciwnym razie to jest tylko pusta demonstracja. My oczywiście demonstracji uprawiać nie będziemy" - powiedział Wojciechowski.
Wcześniej, podczas inauguracji kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, Wojciechowski mówił, że Stronnictwo podjęło rozmowy z SLD po tym, jak inne ugrupowania opozycyjne nie podjęły pomysłu ludowców o stworzeniu rządu przez opozycję.
"Rozmawiamy z SLD, bo rozmawiać trzeba. Polski parlament powinien wykorzystać wszystkie możliwości stworzenia rządu. Jeśli ich nie wykorzysta, to wszystko wskazuje na to, że powstanie rząd Belki" - powiedział szef PSL. Dodał, że jego partia chce rządu, który nie będzie kontynuował "dotychczasowej błędnej polityki" i wykazywał trzy wrażliwości: narodową, państwową i społeczną, czego - jego zdaniem - rząd Belki nie zapewnia.
Przyznał, iż większość ludowców nie chce przyspieszonych wyborów uważając, że PSL powinno się jeszcze wzmocnić. "Ani Polska, ani PSL szybkich wyborów nie potrzebują. Ale z drugiej strony nie będzie tak, że będziemy dążyli do odłożenia tych wyborów za każdą cenę" - zapowiedział prezes Stronnictwa.
Według niego, są sygnały, że PSL jest na dobrej drodze do osiągnięcia niezłego wyniku w wyborach. Ocenił, że wskazują na to wyniki majowych sondaży, w których notowania PSL wahają się - jak mówił - od 6 do 8 proc. i wszystko wskazuje na ich zwyżkę.
W opinii Wojciechowskiego, "ważną demonstracją zwartości i jedności PSL" było jednolite, przy 100% obecności, głosowanie posłów Stronnictwa przeciw udzieleniu wotum zaufania rządowi Belki.
"Zawiedli się wszyscy ci, którzy liczyli na podział w PSL, łącznie z prezydentem, który mówił, że w tej sprawie zdania w Stronnictwie są podzielone. Nie były podzielone i nie są. PSL jest zwarte i silne jednością" - uważa szef partii.
Powtórzył, że PSL nie zgodzi się na Marka Belkę jako premiera. "Było głosowanie w Sejmie, Marek Belka nie uzyskał większości. Forsowanie jego kandydatury nie jest zabronione, ale też oznacza niepoważne traktowanie reguł demokratycznych przez prezydenta, wywieranie pewnej presji na Sejm" - powiedział.