Szef PE apeluje do Polski o kompromis i solidarność
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering zaapelował do polskiego rządu, by nie upierał się przy postulacie zmiany ustalonego w traktacie konstytucyjnym systemu głosowania w Radzie Unii Europejskiej.
14.05.2007 | aktual.: 14.05.2007 21:05
W wykładzie wygłoszonym w Uniwersytecie Humboldta w Berlinie, niemiecki polityk zapewnił równocześnie Polskę, że może liczyć na europejską solidarność w kwestii bezpieczeństwa energetycznego.
Polski rząd nie powinien upierać się przy postulacie zmiany systemu głosowania w Radzie. Polska domaga się równocześnie solidarności w dziedzinie zaopatrzenia w energię, by w przypadku konfliktu z Rosją nie utracić źródeł zaopatrzenia w energię. Solidarności nie da się jednak wyrazić w liczbach, lecz jest ona kwestią zaufania, sprawą zaangażowania i współdziałania. W kwestii energii Polska ma naszą całkowitą solidarność - powiedział Poettering.
Szef PE zaznaczył, że zapisany w traktacie konstytucyjnym system podwójnej większości, rozwiązał w "uczciwy sposób" problem podejmowania decyzji. Uwzględnia on zarówno równość krajów, jak i różną liczbę mieszkańców poszczególnych krajów. Chcemy go utrzymać - podkreślił.
Solidarność, podobnie jak partnerstwo, nie jest "uliczką jednokierunkową", lecz można ją realizować tylko na podstawie wzajemności, a więc wzajemnej solidarności. Solidarność wymaga przede wszystkim gotowości do kompromisu - mówił niemiecki polityk.
Poettering ocenił, że Polsce będzie raczej trudno pozyskać poparcie pozostałych 26 krajów dla propozycji zmiany podziału głosów, a nawet będzie to "niemal niemożliwe". Jeżeli Polska będzie przy tym obstawała, może dojść do blokady nowego traktatu - ostrzegł.
Obowiązujący obecnie traktat z Nicei daje Polsce tylko dwa głosy mniej (27) niż największym państwom Unii - Niemcom, Wielkiej Brytanii i Francji. Podział głosów w Radzie UE, zaproponowany w traktacie konstytucyjnym, zmienił tę relację na niekorzyść Polski. W tym systemie Niemcy mają 82 głosy, Francja 61, Wielka Brytania 60, a Polska 38. Polscy negocjatorzy domagają się wzmocnienia wpływu krajów średnich - Polski, Hiszpanii, Rumunii i Holandii, kosztem państw największych. (ap)
Jacek Lepiarz