Szef NIK chciał odwołać Tadeusza Dziubę. Sejmowa komisja zdecydowała
Sejmowa Komisja do Spraw Kontroli Państwowej negatywnie zaopiniowała wniosek szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Ten chciał odwołać Tadeusza Dziubę z funkcji wiceszefa NIK.
Sejmowa Komisja do Spraw Kontroli Państwowej zagłosowała za negatywnym zaopiniowaniem wniosku szefa NIK Mariana Banasia w sprawie odwołania z funkcji wiceprezesa Tadeusza Dziuby.
Sejmowa komisja zdecydowała. Banaś chciał odwołać Dziubę
Głosowanie w Sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej poprzedziła ożywiona dyskusja między Marianem Banasiem a Tadeuszem Dziubą. - Zajmowanie przez pana Tadeusza Dziubę stanowiska jest nie tylko niezgodne z interesem izby, ale godzi w interes publiczny - mówił Banaś przed Komisją.
- Moim zdaniem zachowanie pana Dziuby było całkowicie niedopuszczalne i godzące w powagę konstytucjonalnego organu, jakim jest NIK - dodał szef NIK. Chodzi o odmowę głosowania Dziuby w sprawie raportu na temat kontroli dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości.
Zdaniem Tadeusza Dziuby członkowie kolegium NIK nie otrzymali odpowiednio wcześnie przed posiedzeniem dokumentów dotyczących sprawy. - Nazwałem to sytuacją kryzysową. W sprawie kontroli w Funduszu Sprawiedliwości dokumentacja liczyła ok. 350 stron. Sytuacja wymagała zastanowienia. Żaden z członków nie miał czasu przeanalizować tych materiałów - zaznaczył.
- Wiem, dlaczego pan prezes występuje z takimi wnioskami. Miotając na lewo i prawo oskarżenia, kamufluje, to co się dzieje w środku NIK - stwierdził Tadeusz Dziuba przed komisją.
Wniosek prezesa NIK. Tadeusz Dziuba nie dopełnił obowiązków?
Wniosek do marszałek Sejmu Elżbiety Witek prezes NIK złożył na początku sierpnia tego roku. Zdaniem Mariana Banasia Tadeusz Dziuba, który pełni funkcję wiceprezesa NIK, miał popełnić przestępstwo w trakcie kolegium NIK, które miało miejsce 21 lipca.
- 21 lipca 2021 roku odbyło się Kolegium NIK, na którym m.in. były rozpatrywane wątpliwości zgłoszone przez ministra sprawiedliwości do wystąpienia pokontrolnego. W trakcie tego posiedzenia doszło do bezprecedensowej sytuacji, która unaocznia, że wiceprezes NIK Tadeusz Dziuba swoim postępowaniem zmierza do paraliżu działania nie tylko Kolegium, ale i całej Izby - tłumaczył na konferencji prasowej jeden z przedstawicieli NIK.
Według relacji Tadeusz Dziuba miał zawnioskować wtedy o zdjęcie z porządku obrad punktu dotyczącego rozpatrzenia zastrzeżeń zgłoszonych przez Zbigniewa Ziobrę. Wiceprezes NIK miał tłumaczyć swoją decyzję "obszernością materiału".
Ostatecznie wniosek Dziuby przepadł w głosowaniu. Gdy obrady zmierzały do rozstrzygnięć w sprawie ministra Ziobry, wiceszef NIK miał oznajmić, że nie weźmie udziału w głosowaniu. - Rezygnacja członka Kolegium w pracach nad dokumentami podejmowanymi przez ten organ stanowi wyraz jawnego i ostentacyjnego łamania reguł ustawowych i wewnętrznych obowiązujących w NIK - zaznaczył sekretarz kolegium NIK Tomasz Sobecki.