Szef NFZ remontuje swoją siedzibę, a szpitale się sypią
Narodowy Fundusz Zdrowia zafundował sobie
odświeżenie własnej siedziby, choć co piąty ośrodek zdrowia w
kraju nie był remontowany od 16 lat - piętnuje "Metro".
03.11.2006 | aktual.: 03.11.2006 07:14
Andrzej Sośnierz, nowy prezes NFZ, zakasał rękawy i zabrał się do zmian w Funduszu. Jakich? Nie spodobał mu się wygląd ścian i wykładzin w centrali. Natychmiast więc zarządził - należy odnowić i odświeżyć budynek. To prawda, bo remontu nie było u nas od 2001 r. - potwierdza Michał Rabikowski z biura prasowego NFZ. Dlatego już niebawem do warszawskiej siedziby urzędu wejdą ekipy remontowe z pędzlami i farbami. Jak zapewniają, w ciągu trzech miesięcy budynek będzie jak nowy.
Robotnicy położą nowy tynk, pomalują sufity, korytarze i ściany w urzędniczych biurach. Zerwą także stare wykładziny, a na ich miejsce położą nowe. Niektóre biura czeka przemeblowanie, tak aby były bardziej funkcjonalne, a pracownicy mieli więcej przestrzeni. W sumie odświeżonych zostanie prawie 40 pomieszczeń. W tym najprawdopodobniej gabinet prezesa, choć ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęto.
Czy remont jest potrzebny? Urzędnicy przyznają, że teraz z estetyką pomieszczeń, w których pracują, nie jest najgorzej. Ale zawsze milej i przyjemniej pracować w czystych i wyremontowanych pokojach. To inny komfort pracy- cieszy się jedna z urzędniczek Funduszu.
Tymczasem takiego komfortu pracy życzyliby sobie pracownicy szpitali. Co piąty ośrodek zdrowia nie był remontowany co najmniej od początku lat 90. Wiele z nich straszy starym sprzętem, zdezelowanymi karetkami, a na oddziałach odpada tynk. Na odnowę nie mogą sobie jednak pozwolić, bo ledwo starcza im na leczenie. O jakimkolwiek remoncie nie ma więc mowy- przyznaje Ireneusz Stolarczyk, dyrektor szpitala w Międzyrzecu Podlaskim.
NFZ na odnowienie swojej warszawskiej siedziby zgromadził 125 tys. złotych. To cena, za jaką udało się wyremontować i wyposażyć np. oddział kardiologii szpitala w Kołobrzegu - wylicza "Metro". (PAP)
