Szef MSWiA: na akcję ratunkową było za późno
Służby ratunkowe po katastrofie samolotu działały dobrze, widziałem to z bliska. Samoloty wojskowe CASA to najlepsze i najbardziej niezawodne samoloty, jakie ma polska armia - powiedział wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna w "Sygnałach Dnia". W środę w katastrofie lotniczej w okolicy Mirosławca zginęło 20 osób, nie znaleziono jeszcze czarnej skrzynki.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/katastrofa-samolotu-wojskowego-casa-6038701113741953g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/katastrofa-samolotu-wojskowego-casa-6038701113741953g )
Katastrofa samolotu wojskowego CASA
"Sygnały Dnia": Panie premierze, katastrofa samolotu CASA, 20 osób nie żyje. Największa katastrofa lotnictwa wojskowego polskiego od czasów II wojny światowej. Pan niewyspany, no bo także MSWiA wciągnięte w tej sprawie. Jakie są najnowsze wieści?
Grzegorz Schetyna: W nocy pilnowaliśmy jeszcze tej kwestii. Miałem lecieć tam, ale poleciał premier z ministrem obrony narodowej. Wielka tragedia i wiele wskazuje na to, że to był przypadek, błąd pilota, wszystko stało się tak gwałtownie i trudno dzisiaj opowiedzieć o tym.
Ale są jakieś już robocze hipotezy dotyczące przyczyn?
- Na razie nie. Wracają premier z ministrem obrony narodowej, będziemy spotykać się dzisiaj. Komisja jest powołana, ona będzie oceniać, wyciągać wnioski i oceniać tę całą sprawę.
Zginęli dowódcy, zginęła elita – tak można powiedzieć, trzeba powiedzieć – polskiego lotnictwa wojskowego.
- Tak, to jest ogromna strata i jesteśmy wszyscy poruszeni. Każda śmierć boli, ale ta szczególnie, bo najlepsi z najlepszych, ludzie, którzy byli odpowiedzialni za polskie lotnictwo zginęli w tej katastrofie.
Pojawiły się takie spekulacje, że być może nadmierna eksploatacja samolotów CASA była pośrednią przyczyną, bo te samoloty stanowią jedyny łącznik między polskimi kontyngentami w Iraku i Afganistanie. Właściwie latają non stop.
- Tak. Ale to są też najlepsze i najbardziej niezawodne samoloty, z których korzysta polska armia. Zobaczymy, dzisiaj trudno przesądzać cokolwiek. Wyjaśnimy tę kwestię dogłębnie i będziemy informować opinię publiczną. Dzisiaj wszyscy jesteśmy po prostu zasmuceni i poruszeni.
"Dziennik" pisze, że przy okazji katastrofy ujawnił się dramatyczny brak koordynacji w działaniach wojskowych i cywilnych służb ratowniczych. Wojsko nie poinformowało pogotowia ratunkowego o katastrofie. No, formalnie nie miało takiego obowiązku, ale ratownicy cywilni ruszyli na miejsce, zostali zawróceni spod miejsca wypadku.
- Bo cokolwiek by nie mówić, niestety, na akcję ratunkową było za późno. Ja jestem pod wrażeniem, ale uważam, że dobrze działały służby, widziałem to z bliska, widziałem też sposoby powiadamiania, informacji, która bardzo szybko dotarła do nas, I tu powiem szczerze, że wszystko było w porządku.