ŚwiatSzczyt Trump-Kim w Warszawie? Dlaczego Polska brana jest pod uwagę

Szczyt Trump-Kim w Warszawie? Dlaczego Polska brana jest pod uwagę

Spekulacje, że Warszawa będzie miejscem spotkania przywódców USA i Korei Północnej są prawdopodobnie chybione. Ale istnieją powody, dla których polska stolica jest dobrym kandydatem do historycznego szczytu.

Szczyt Trump-Kim w Warszawie? Dlaczego Polska brana jest pod uwagę
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY-SA | Isee1
Oskar Górzyński

Dyplomatyczne pertraktacje między USA i Koreą Północną nabierają tempa i coraz więcej wskazuje na to, że planowane spotkanie Trumpa z Kim Dzong Unem stanie się rzeczywistością. Ale jedną z niewiadomych jest miejsce tego spotkania. Spekulacje trwają od tygodni. We wtorek amerykański prezydent stwierdził, że pod uwagę brane jest pięć miast; wykluczył natomiast Pekin, Seul, Pjongjang i Panmundżon w strefie zdemilitaryzowanej. Jako alternatywy najczęściej podaje się miejsca znane z organizacji podobnych szczytów, jak Genewa, Oslo czy Sztokholm. Ale w środę portal Bloomberg dodał do listy jeszcze jedno miesjce: Warszawę.

"Korea Północna ma przestrzenną ambasadę w polskiej stolicy, która w lipcu 2017 roku była miejscem pierwszej ważnej przemowy Trumpa w Europie" - argumentuje portal.

W rzeczywistości, Warszawa jest jednak mało prawdopodobnym miejscem spotkania. Jak donosi "New York Times", miasta w USA i Europie są dyskutowane, ale faworytem są miasta w Azji. Przede wszystkim dlatego, że rządowy północnokoreański samolot jest już starej daty i stąd- jak pokazała podróż Kim Dzong Una do Pekinu - dyktator woli podróżować pociągiem. Typuje się tu np. Ułan Bator, stolicę Mongolii, której dyplomaci promują kraj jako "azjatycką Szwajcarię".

Pojemna ambasada

Na tym tle, Polska jako państwo NATO i jeden z najbardziej proamerykańskich państw w Europie, nie wydaje się najlepszym miejscem do rozmów na neutralnym gruncie. Mimo to, stolica Polski ma swoje atuty, które mogą sprawiać, że reżim Kima spojrzy na nasz kraj jako relatywnie przyjazne miejsce.

Po pierwsze, warszawska ambasada KRLD, rzeczywiście jest dość duża. Choć stylizowany na azjatycką architekturę gmach na Mokotowie nie jest może zbyt efektownym obiektem, to jej wielkość może świadczyć o tym, że Polska jest ważną dla Koreańczyków placówką.

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY-SA | Isee1

Polska jest jednym z 12 krajów Europy goszczących dyplomatów z Korei Północnej. Jak informuje polski MSZ, akredytowanych jest tam siedmiu dyplomatów. To stosunkowo dużo. Dla przykładu, ambasada w Londynie to siedmiopokojowa willa na przedmieściach, a w Hiszpanii, która we wrześniu 2017 roku wydaliła północnokoreańskiego ambasadora, pracuje jedynie dwóch dyplomatów.

Choć po ostatniej próbie nuklearnej Pjongjangu kilka krajów uznało dyplomatów z Korei Północnej za persona non grata, reakcja Polski była mniej zdecydowana. Ambasador Ri Geun został co prawda wezwany do MSZ, ale resort tłumaczył wówczas WP, że nie zamierza redukować personelu ambasady. Przed Ri, przez długie lata placówce szefował Kim Pyong Il, przyrodni brat dyktatora Kim Dzong Ila.

Polska daje zarobić

Polska jest też dla Korei Północnej jednym z ważniejszych źródeł przychodów. Mimo zapowiedzi ukrócenia procederu przez polskie władze, w Polsce wciąż pracuje ponad 400 północnokoreańskich pracowników, których pensje zasilają północnokoreański budżet. Nasz kraj jest jednym z czterech w całej Unii, w którym pracują obywatele komunistycznego reżimu.

Budżet KRL-D zasilają też działania ambasady w Warszawie, która wynajmuje biura polskim firmom. Polski resort dyplomacji od dawna stara się ukrócić proceder, ale do dziś pod adresem placówki - Bobrowiecka 1a - według KRS zarejestrowanych jest kilkanaście firm, w tym telewizja 4fun.tv. W przeszłości mieściła się tam siedziba firma konsultingowej Ryszarda Petru.

Mimo kolejnych sankcji, między Polską a Koreą Północną wciąż funkcjonuje wymiana handlowa. Ale płynie ona głównie w jedną stronę. Polski eksport jest minimalny. Ale importujemy towary i usługi warte łącznie ponad 18 milionów zł. Co ciekawe, według rocznika handlu zagranicznego z 2016 roku, totalitarny reżim był jednym z dwudziestu pięciu największych eksporterów... odbiorników oraz sprzętu telewizyjnego do Polski. Pod tym względem KRL-D plasowała się nawet przed Stanami Zjednoczonymi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)