ŚwiatSzczyt RE - białoruskie władze nie zareagowały

Szczyt RE - białoruskie władze nie zareagowały

Władze Białorusi nie zareagowały dotychczas na krytykę pod swym adresem ze strony uczestników warszawskiego szczytu Rady Europy. Nie ma też reakcji na wypowiedź polskiego ministra spraw zagranicznych Adama Daniela Rotfelda, że konieczne jest wpisanie nowych nazwisk obywateli Białorusi na listę osób nie mających prawa wjazdu do UE.

17.05.2005 16:30

Z zadowoleniem przyjęła natomiast sygnały nadchodzące z Warszawy białoruska opozycja. Członek Rady Inicjatyw Obywatelskich "Wolna Białoruś" Andrej Sannikau powiedział, że szczyt Rady Europy był szczególny, gdyż odbywał się po poszerzeniu Unii Europejskiej i po ważnych wydarzeniach w regionie - rewolucjach w Gruzji i na Ukrainie.

Sannikau, którego cytuje niezależna inicjatywa obywatelska "Karta 97", zwrócił uwagę, iż w związku z wymienionymi wydarzeniami "zasady demokracji uległy umocnieniu" i dlatego "brak demokracji na Białorusi wzbudził u uczestników szczytu takie zaniepokojenie". Europa nie może sobie pozwolić, aby w jej centrum zachowała się dyktatura, gdzie są prześladowani i zabijani ludzie mający inne poglądy - podkreślił Sannikau.

Lider opozycyjnej partii Białoruski Front Narodowy Wincuk Wiaczorka poparł wypowiedź ministra Rotfelda w sprawie wprowadzenia zakazu wjazdu do Polski i UE dla tych obywateli Białorusi, którzy uczestniczyli w działaniach wymierzonych w Związek Polaków na Białorusi.

Wiaczorka podkreślił, że "ci sami ludzie, którzy ingerowali w Związek Polaków, ingerują w niezależne organizacje społeczne na Białorusi". Zdaniem Wiaczorki Polska prowadzi wyraźną politykę rozróżnienia swojego stosunku wobec społeczeństwa białoruskiego i wobec białoruskich władz. Opozycjonista przypomniał, że ważnym gestem wobec białoruskiego społeczeństwo było niedawne znaczące obniżenie ceny polskich wiz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)