Szczyt absurdu
Tysiące ludzi łamią prawo wędrując swobodnie po najwyższym szczycie Sudetów. Choć Śnieżka jest najczęściej odwiedzanym miejscem na granicy polsko-czeskiej, to jest na niej symboliczny szlaban. Czesi odrzucają polskie propozycje otwarcia na szczycie przejścia granicznego.
01.03.2004 07:37
Po polskiej stronie pod Śnieżką jest schronisko Śląski Dom, a niżej Karpacz, a po czeskiej urocze miasteczko Pec pod Śnieżką. Z obu kierunków zimą i latem na szczyt dostają się tysiące ludzi. Legalnie nie mogą przekroczyć granicy, która znajduje się na szczycie.
Upór sąsiada
Na otwarcie przejścia granicznego muszą zgodzić się rządy obu państw. Decyzje podejmują na podstawie opinii ekspertów. – Byłem szefem grupy polskich ekspertów granicznych. Uważam za swoją życiową porażkę, że przez całe lata nie byłem w stanie przekonać strony czeskiej do otwarcia granicy w tym miejscu. Czesi nie zgadzają się z uporem godnym lepszej sprawy – mówi komendant główny Straży Granicznej, generał brygady Józef Klimowicz.
Zakaz bez sensu
Na Śnieżce sytuacja jest absurdalna. Tłumy ludzi za nic mają zakaz przekraczania granicy w tym miejscu i wędrują w obie strony. Strażnicy graniczni, polscy i czescy, udają, że tego nie widzą. Rzadko kogoś zatrzymują. Formalnie nielegalnie przekroczenie granicy to przestępstwo. Nieoficjalnie strażnicy przyznają, że brak przejścia na Śnieżce jest bez sensu. – Co mamy zrobić? Zamknąć tysiące ludzi? – pyta komendant Klimowicz. Dlaczego Czeci blokują otwarcie przejścia na Śnieżce? Otwarcie nie tłumaczą swojego postępowania. Pytany o to przed kilkoma laty w Karpaczu ówczesny premier Republiki Czeskiej (obecnie prezydent) Vaclav Klaus udzielił wymijającej odpowiedzi.
Najprawdopodobniej władze Pecu pod Śnieżką nie życzą sobie zbyt licznych odwiedzin polskich gości. Komendant Klimowicz zapowiada kolejne starania o złamanie czeskiego uporu. Zamierza zawieźć na Śnieżkę i pokazać, co się na niej dzieje, szefa strażników granicznych z Czech. jJeśli i to nie pomoże, trzeba będzie poczekać kilka lat, aż Polska i Czechy dołączą do państw, które obejmuje układ z Schengen. Na jego mocy przekraczanie granicy jest dozwolone prawie na całej długości (z wyjątkiem miejsc, gdzie zakaz jest utrzymany).
Leszek Kosiorowski