Szczygło: informacje o wypadkach zawsze przychodzą z opóźnieniem
Informacje o wypadkach w zagranicznych
kontyngentach wojskowych zawsze podaje się po ich sprawdzeniu,
dlatego przychodzą z opóźnieniem - powiedział były minister
obrony Aleksander Szczygło (PiS), zaprzeczając słowom obecnego
szefa MON.
19.12.2007 | aktual.: 19.12.2007 12:39
Pytany w radiu TOK FM, czy prawdą jest, że wiedział o śmiertelnym ostrzale afgańskich cywilów przez polskich żołnierzy już kilka dni po fakcie, Szczygło zaprzeczył. Oczywiście, że nie wiedziałem - zapewnił.
Dodał, że z opóźnieniem otrzymał także informację o niedawnym śmiertelnym potrąceniu afgańskiego policjanta przez polski transporter. Przy takiej sprawie, która ma charakter o wiele prostszy niż tamta, trzeba to wszystko sprawdzić, trzeba przeanalizować i informacje przekazuje się dopiero po jakimś czasie, i minister Klich oczywiście mówi nieprawdę i to któryś raz z kolei - powiedział Szczygło.
Potwierdził, że polski przedstawiciel przy dowództwie amerykańskiej 82. dywizji w Afganistanie, z którą współdziała polski kontyngent, ma obowiązek zabronić wykonania rozkazu lub skonsultować się z Warszawą, jeżeli rozkaz jest sprzeczny z polskim prawem.
We wtorek w rozmowie z TVN24 minister Klich (PO) powiedział, że jest możliwe, że to dowódca wielonarodowych sił zbrojnych w Afganistanie wydał rozkaz ostrzelania jednej z afgańskich wiosek i dlatego powinien być przesłuchany, a Szczygło wiedział o tragicznym ostrzale w cztery dni po nim.
Szczygło zaprzeczył: "minister Klich wczoraj popłynął i (...) kłamie na mój temat".
Odniósł się też do zastrzeżeń, jakie Klich sformułował wobec uprawnień żandarmerii do kontrolowania przetargów i do operacyjnego zbierania informacji o uczestnikach postępowań.
Z tego, co wiem, żandarmeria nie ma takich uprawnień, także nie sądzę, żeby coś takiego było - powiedział Szczygło. (mg)