Szczepionki na COVID-19. UE zablokowała eksport AstraZeneki do Australii
To najboleśniejszy ruch odwetowy wobec tego producenta szczepionek za niewywiązywanie się z umów na dostawy do Unii Europejskiej.
04.03.2021 19:49
To pierwszy taki zakaz eksportowy w Unii podczas trwającej pandemii. AstraZeneca ma jeden z punktów fiolkowania ("fill&finish") swojej szczepionki we włoskim Lacjum i to właśnie rząd w Rzymie 26 lutego zakazał wywozu preparatu do Australii. Jak dodała agencja Reutersa chodzi o 250 tys. dawek tego preparatu.
Komisja Europejska w tym tygodniu podtrzymała tę decyzję, co dziś (04.03.21) po południu Bruksela nieoficjalnie potwierdziła dziennikarzom. To procedura zgodna z rozporządzeniem o zezwoleniach na wywóz szczepionek (i ich kluczowych składników), które Komisja Europejska wprowadziła pod koniec stycznia.
Jego celem jest zapobieżenie takiemu eksportowi, który uderzałby w realizację już zawartych umów szczepionkowych UE z sześcioma-siedmioma koncernami farmaceutycznymi.
Eksport szczepionki na COVID-19 AstraZeneki do Australii zablokowany
Unijne ograniczenie są znacznie łagodniejsze niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie prezydent Joe Biden podtrzymał decyzje swego poprzednika Donalda Trumpa o absolutnym priorytecie dostaw dla Amerykanów. Dlatego nawet sąsiednia Kanada otrzymuje szczepionki BioNTech/Pfizera spod belgijskiej Antwerpii, a nie z fabryk Pfizera w USA.
Z kolei Brytyjczycy nie mają oficjalnego ograniczenia eksportowego, ale umowa Londynu z AstraZeneką jest przez obie strony interpretowana tak, że cała produkcja tej szczepionki w Wlk. Brytanii musi tam pozostać, choć na przełomie grudnia i stycznia do Brytyjczyków trafiały dawki produkowane w UE.
Wprawdzie umowa UE z AstraZeneką włącza brytyjskie zakłady w łańcuch dostaw szczepionkowych dla Unii, ale ten koncern po prostu twierdzi, że nie może się z tego wywiązać. To stało się powodem publicznego sporu Komisji Europejskiej i szefostwa AstraZeneki w styczniu, ale i tak cała awantura skończyła się na obietnicy dostaw tylko 40 mln dawek dla UE w pierwszym kwartale zamiast pierwotnie obiecywanych 120 mln dawek.
Co gorsza, ostatnio pod znakiem zapytania stanęły dostawy w drugim kwartale – z pierwotnego harmonogramu wynika 180 mln dawek dla całej Unii, ale po cichu Bruksela już od jakiegoś czasu przygotowywała się na pesymistyczny scenariusz zmniejszenia tych zapowiedzi AstraZeneki aż o połowę.
AstraZeneca z Indii dla Unii?
Nowy włoski premier Mario Draghi (były prezes Europejskiego Banku Centralnego) na telekonferencyjnym szczycie UE w zeszłym tygodniu apelował o twarde wykorzystywanie zakazu eksportowego przez Unię. I teraz to on sięgnął po narzędzie jako pierwszy. Obecne doraźne rozporządzenie o zezwoleniach na wywóz szczepionek obowiązuje tylko do końca marca, ale Bruksela już planuje przedłużenie go do końca czerwca.
Inspektorzy Europejskiej Agencji Leków sprawdzają w tych dniach zakłady farmaceutyczne Serum w Indiach. Niewykluczone, że w najbliższych miesiącach AstraZeneca będzie łatać swoje dziury w dostawach dla Unii dodatkową produkcją z Indii.
Komisja Europejska, która negocjuje umowy szczepionkowe wspólnie z przedstawicielami 27 krajów UE, od początku stawiała na firmy z dużymi mocami produkcyjnymi na terenie Unii (lub z możliwością ich szybkiego rozkręcenia w UE) właśnie z obaw o zakazy eksportowe.
Jednak umowa na jednodawkowe szczepionki Johnson&Johnson, co do których zatwierdzenia Europejska Agencja Leków wypowie się 11 marca, przewiduje fiolkowanie części z nich na terenie USA. To wywołuje pewien niepokój w części krajów Unii, choć w Brukseli dominuje nadzieja, że USA nie będą robić Europie trudności wywozowych.
Pomimo to Komisja Europejska, popychana przez część rządów, zabiega o zwiększenie mocy innych zakładów farmaceutycznych we Włoszech, które są odpowiedzialne za fiolkowanie części z zamówionych szczepionek Johnson&Johnson.
Co ze Sputnikiem?
Europejska Agencja Leków zaczęła dziś analizę wyników z badań skuteczności oraz bezpieczeństwa Sputnika V, ale dopuszczenie tej szczepionki do użycia w całej UE wymagałaby też certyfikowania zakładów produkcyjnych czyli unijnych inspekcji w Rosji.
– Dopuszczenie Sputnika nie oznaczałoby automatycznie zielona światła dla negocjacji UE z tym producentem – zastrzegał dziś rzecznik Komisji Europejskiej. Przeciwnie, urzędnicy UE w nieoficjalnych rozmowach wskazują, że brak dużych mocy produkcyjnych Sputnika na terenie Unii byłby minusem przy decyzji UE o wspólnych negocjacjach. Natomiast to nie jest przeszkodą przy umowach dwustronnych z Rosjanami, które zawarły już Węgry oraz Słowacja.
Przeczytaj też:  Niemcy przedłużają lockdown. Perspektywa otwarcia
Przeczytaj też: Niemcy: AstraZeneca także dla seniorów