Szczecin: pijany kierowca pędził wprost na procesję
W Szczecinie policyjny patrol po pościgu zatrzymał pijanego kierowcę volkswagena polo, który zbliżał się do procesji nadchodzącej z bazyliki św. Jana Chrzciciela. - Mężczyzna jechał w kierunku procesji. Ludzie byli przerażeni. W ostatniej chwili opamiętał się - opowiada Wirtualnej Polsce st. sierż. Łukasz Famulski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Policjanci próbowali zatrzymać volkswagena polo ok. godziny 10.30, w innej części miasta, w okolicach Bramy Portowej, gdzie również odbywała się procesja. - Kierowca nie zareagował na wezwanie do zatrzymania się - opowiada st. sierż. Famulski.
Wówczas w pościg ruszyły dwa samochody patrolowe. Gdy uciekający dojeżdżał do idącej procesji natrafił na kolejny patrol, który usiłował zatrzymać nadjeżdżające auto. - Z relacji policjantów wynika, że kierowca jechał w stronę nadchodzącej procesji - mówi Wirtualnej Polsce Famulski. - W ostatniej chwili opamiętał się i zatrzymał auto - tuż przed ludźmi - dodaje.
Jak opowiadają świadkowie, policjanci bardzo sprawnie wyciągnęli kierowcę z wozu. - Zachowanie kierowcy budziło poważne wątpliwości policjantów. Badanie na zawartość alkoholu w organizmie wykazało ponad 1 promil - mówi policjant. - To zawartość alkoholu, która uniemożliwia kontrolę nad pojazdem.
Kierowca został zatrzymany. Zazwyczaj w podobnych przypadkach kierowca zostaje w policyjnym areszcie do wytrzeźwienia. - Kiedy to nastąpi, najprawdopodobniej usłyszy zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara do dwóch lat pozbawienia wolności - informuje Famulski.
Dwa lata temu w Latowiczu na Mazowszu pijany motocyklista (1,3 promila alkoholu we krwi) nie zareagował na próbę zatrzymania przez policję i jadąc z dużą szybkością wpadł w grupę uczestników procesji. Zginął wówczas 82-letni mężczyzna, a sześć innych osób zostało rannych. W styczniu 2011 r. sprawca tego wypadku - Wojciech A. - usłyszał wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności.