Szarańcza na Wyspach Kanaryjskich
Pierwsze chmary szarańczy, które
spustoszyły większą część Afryki Północnej, dotarły na
Wyspy Kanaryjskie.
27.11.2004 | aktual.: 27.11.2004 18:29
Chociaż zagrożenie plagą nie jest jeszcze duże, władze hiszpańskie przezornie zarządziły alarm i zamówiły 1500 litrów potężnego środka owadobójczego, nieszkodliwego dla ludzi.
Od dwóch tygodni śmigłowce patrolują wybrzeża kilku wysp, wypatrując rojów owadów, które spustoszyły zbiory na obszarze od Maroka po Egipt. Jedna z wysp - Lanzarote - leży zaledwie 100 km od wybrzeży Afryki, ale szarańcza potrafi przelecieć w ciągu dnia dwa razy większą odległość.
Minister rolnictwa Wysp Kanaryjskich Pedro Rodriguez Zaragoza udał się w sobotę na Lanzarote, najbardziej zagrożoną przez żarłoczne owady. Powiedział, że jeśli utrzymają się - jak przewidują meteorolodzy - silne gorące wiatry wiejące od strony kontynentu afrykańskiego, władze zarządzą opryskiwanie pól.
Inwazja jak dotąd nie przybrała niepokojącej skali - powiedział minister. Gazeta "El Pais" podaje, że na Wyspach Kanaryjskich jest zaledwie 0,2 owada na metr kwadratowy, podczas gdy w niektórych miejscach Afryce chmary szarańczy były tak gęste, że na jednym metrze kwadratowym znajdowało się ponad 12 tysięcy owadów.
Jednak władze Wysp Kanaryjskich martwią się, ponieważ ostatnio panuje bardzo ciepła pogoda, która sprzyja dojrzewaniu osobników szarańczy. Jej chmary w stolicy Sahary Zachodniej, el Ujun, były tak gęste, że ze względu na ograniczenie widoczności zamknięto na dwa dni miejscowe lotnisko.