Szantażował posłankę KO. Sąd wydał wyrok
Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej skazał Huberta P. na pół roku ograniczenia wolności za szantażowanie posłanki KO Katarzyny Stachowicz. Mężczyzna żądał 50 tys. zł za nieujawnienie kompromitujących informacji.
Co musisz wiedzieć?
- Kara dla Huberta P.: Sąd wymierzył mu pół roku ograniczenia wolności, co oznacza obowiązek pracy społecznej przez 30 godzin miesięcznie.
- Szczegóły szantażu: List z groźbami został podrzucony do domu posłanki w czerwcu 2024 r., a autor żądał 50 tys. zł.
- Reakcja posłanki: Katarzyna Stachowicz wyraziła satysfakcję z ujawnienia sprawcy, choć domagała się surowszej kary.
Hubert P., 21-letni mieszkaniec, został oskarżony o zmuszanie groźbą do określonego zachowania. W liście, który podrzucił do domu posłanki Katarzyny Stachowicz, groził ujawnieniem kompromitujących informacji, jeśli nie otrzyma 50 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk nie chciał zepsuć relacji z Niemcami? Bielan komentuje kontrole
Sąd w Dąbrowie Górniczej skazał go na pół roku ograniczenia wolności, co wiąże się z pracą społeczną.
Hubert P. ma również obowiązek pisemnie przeprosić posłankę i jej męża. Wyrok nie jest prawomocny, a oskarżony nie zdecydował jeszcze, czy się odwoła. Posłanka Stachowicz, mimo że domagała się surowszej kary, nie zamierza się odwoływać.
Katarzyna Stachowicz, mimo że nie była obecna na ogłoszeniu wyroku, wyraziła zadowolenie z ujawnienia sprawcy. Podkreśliła, że sprawa miała dla niej duże znaczenie, ponieważ żyła w strachu o bezpieczeństwo swojej rodziny. Posłanka zaznaczyła, że jako osoba publiczna jest narażona na krytykę, ale musi walczyć o swoje dobre imię.
Jak oceniła w rozmowie z PAP, ta sprawa ma nie tylko prywatny, ale też szerszy wymiar. - Dążyłam do wyjaśnienia tej sprawy, nie poddałam się i chciałabym pokazać wszystkim osobom, które są szantażowane, które są hejtowane, że nikt nie jest anonimowy. Warto walczyć o sprawiedliwość - podsumowała.
Co było w liście?
Jak podaje PAP, w liście podrzuconym posłance napisano, że jej kariera zaszła już za daleko i czas ją zakończyć. Autor pisma przekonywał, że został wynajęty przez kilka osób, które chcą zniszczyć karierę Stachowicz, ale zaproponował, że odstąpi od tego w zamian za 50 tys. zł.
Na kartce był kod QR, odsyłającym do mało znanego internetowego komunikatora. Zawiadomiona o liście policja wkrótce wykryła autora listu.