List Ziobry jednym z dowodów. "Szantażował" resort finansów
Zbigniew Ziobro szantażował Ministerstwo Finansów, by pozwoliło mu pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości wydawać na Ochotnicze Straże Pożarne. Wskazywał, że wywołałoby to "niezadowolenie dużej grupy społecznej" i groził zawieszeniem niektórych programów.
W 2018 roku resorty sprawiedliwości i finansów spierały się o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Minister Teresa Czerwińska nie chciała zgodzić się na wydanie dodatkowych 85 mln zł na dofinansowanie Ochotniczych Straży Pożarnych z FS - podaje "Gazeta Wyborcza". A zbliżały się wybory samorządowe. Jak dziś wiemy - około 90 proc. pieniędzy z Funduszu dla OSP szła do gmin, gdzie startowali kandydaci Solidarnej Polski (dziś Suwerennej Polski).
Sprawa trafiła na szczebel wiceministrów. Resort Ziobry reprezentował w rozmowach Michał Woś. Kiedy Ministerstwo Finansów nie chciało ustąpić, w akcję włączył się sam Ziobro. Jak wskazuje "Wyborcza" - sugerował, że dotacje dla OSP mogą być kluczowe dla zyskania poparcia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro stanie przed komisją? "Na pewno złoży zeznania"
"Jest to grupa jak się szacuje prawie 700 tys. obywateli - członków OSP, nie wskazując przy tym ich rodzin oraz lokalnych społeczności" - pisał. Stwierdził, że brak finansowania spotkałby się "z brakiem zrozumienia".
"Decyzja Ministerstwa Finansów wywołałaby niezadowolenie dużej grupy społecznej, abstrahując nawet od zbliżających się wyborów samorządowych. Stwarza to zupełnie niepotrzebny problem dla rządu" - podkreślał Ziobro.
Ostrzegał też, że jeśli nie dostanie środków na OSP, to nie da pieniędzy na ochronę dzieci przed wypadkami drogowymi. Przyznał, że "czyni to z wielkim żalem". Nie wykluczał, że zawieszone mogą zostać też inne programy.
Ministerstwo Finansów po kilku miesiącach ustąpiło. Teresa Czerwińska nie pełniła wtedy już jednak swojej funkcji.
Kaczyński miał obawy
Jak podaje "GW", list Ziobry jest jednym z dowodów w sprawie o wykorzystywanie Funduszu Sprawiedliwości do finansowania kampanii wyborczej Solidarnej Polski. Państwowa Komisja Wyborcza ma wydać orzeczenie w tej sprawie 31 lipca. Jeśli uzna to za nielegalne finansowanie kampanii, to PiS może utracić roczną subwencję.
Jarosław Kaczyński miał mieć świadomość, że wykorzystanie środków z FS może doprowadzić do licznych konsekwencji. Choć w sierpniu 2019 roku w liście do Ziobry zakazywał takich działań, to lider Solidarnej Polski kontynuował proceder.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"