Szalony rajd po kanałach Wenecji
Białorusin po paru głębszych uprowadził jeden ze stateczków pasażerskich, kursujących w Wenecji, i wywołując sporo zamieszania wypłynął kanałami na wody Laguny Weneckiej.
02.02.2004 | aktual.: 02.02.2004 06:18
36-letni pirat niepostrzeżenie zawładnął oczekującym na pasażerów vaporetto, zacumowanym przy nabrzeżu motorowym stateczkiem, należącym do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Wenecji.
Gdy zdumiona załoga tego weneckiego "autobusu wodnego" zobaczyła, że statek zniknął, wszczęła alarm. Udało jej się zlokalizować vaporetto dzięki używanemu przez Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne systemowi nawigacji satelitarnej.
Pirat, ścigany przez kilka wezwanych motorówek policyjnych, opuścił weneckie kanały i wpłynął na wody Laguny Weneckiej. Płynąc wzdłuż Lido wziął kurs na przemysłowy port Marghera, gdzie znajduje się kilka kombinatów chemicznych. Od zamachu na nowojorskie Twin Towers, tj. od 11 września 2001 r., są one pod specjalną ochroną na wypadek ataków terrorystycznych.
Kurs obrany przez porywacza zaniepokoił włoskie siły bezpieczeństwa. Udało im się jednak po trudnym pościgu dokonać abordażu vaporetto, zanim porywacz dotarł do Porto Marghera.
Wszystko to wydarzyło się w sobotę, ale policja ujawniła całą sprawę dopiero w niedzielę. Oficer policji, który poinformował dziennikarzy o porwaniu statku, przyznał, że Białorusin, "mimo iż mocno wstawiony, kierował stateczkiem z dużą zręcznością". Próbował nawet staranować policyjne ścigacze.
Pirat będzie odpowiadał przed sądem za "uprowadzenie jednostki pływającej", za opór wobec policji i za pozostawanie na terytorium Włoch bez pozwolenia na pobyt.