ŚwiatSzaleniec zniszczył Polakowi życie. Nie ma pracy i pieniędzy

Szaleniec zniszczył Polakowi życie. Nie ma pracy i pieniędzy

Andrzeja Leonika opuściło szczęście. Kilka lat temu znalazł się w złym miejscu o niewłaściwym czasie. Kula wystrzelona z pistoletu szaleńca strzaskała mu udo. Polak przeżył, ale ten przypadkowy strzał kompletnie zrujnował mu życie.

Szaleniec zniszczył Polakowi życie. Nie ma pracy i pieniędzy
Źródło zdjęć: © WP.PL | Wojciech Maślanka

13.03.2013 | aktual.: 13.03.2013 13:51

Andrzej Leonik kiedyś bardzo sobie chwalił pomysł z wyjazdem do Ameryki. Wyemigrował ponad 10 lat temu. W 2002 roku przyjechał do Nowego Jorku i zamieszkał w dzielnicy Queens. Wynajął mieszkanie w okolicy zwanej Maspeth - miejscu gdzie sporo jest polskich sklepów i agencji pomagających naszym rodakom urządzić się w Stanach. Leonik dość szybko dostał pracę na budowie, w firmie remontującej mieszkania. Zarabiał nieźle, a praca była stała, przeważnie przy renowacjach drogich apartamentów na Manhattanie. Leonik nie mógł narzekać. Znalazł to, o czym marzą miliony emigrantów przybywających do USA - lepsze życie.

Szaleniec strzelił bez słowa

Tak było aż do feralnego wieczora latem 2006 roku. Leonik wybrał się wtedy na spacer ze swoim terierem - Sonią. W pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie, tuż koło chodnika, którym przechodził zatrzymał się cadillac. Z samochodu wyskoczył trzydziestokilkuletni mężczyzna z obłędem w oczach. Widząc Polaka sięgnął po pistolet i bez słowa strzelił. Leonik upadł na chodnik, a napastnik błyskawicznie odjechał.

Całe zdarzenie trwało zaledwie chwilę, jednak jego konsekwencje prześladują naszego rodaka do dziś.

Andrzej Leonik leżąc na ulicy nie wiedział, dlaczego został postrzelony, nie zdawał sobie także sprawy z tego, że uraz strzaskanego uda będzie miało tak poważne konsekwencje.

Polakowi szybko udzielono pomocy. W szpitalu rana została opatrzona. Okazało się jednak, że kość udowa została pogruchotana w kilku miejscach. Konieczne było zamontowanie kilkunastu specjalnych śrub, utrzymujących ją w jednym kawałku.

Po rekonwalescencji Polak wrócił do domu jednak do dziś nie odzyskał w nodze pełnej sprawności. Nie może swobodnie chodzić, nie jest w stanie dźwigać cięższych przedmiotów. W jego przypadku taka ułomność oznaczała koniec pracy w firmie budowlanej i początek wielkich życiowych kłopotów.

Nie stać go na mieszkanie, mieszka w samochodzie

Oszczędności nie starczyły na długo. Zalegający z czynszem Leonik został eksmitowany z mieszkania. Czasem udaje mu się zarobić jakieś pieniądze wykonując prace stolarskie. Puchnąca i boląca noga nie pozwala jednak na duży wysiłek. Z małych środków, jakie udaje mu się zarobić Leonik nie ma nawet, co marzyć o wynajęciu stałego lokum. Osamotniony Polak przez jakiś czas mieszkał w swoim samochodzie. W kilkuletnim minivanie towarzyszył mu wierny pies.

O Polaku mieszkającym w samochodzie napisał dziennik "New York Times". Dzięki uprzejmości ludzi poruszonych jego historią Leonik znalazł niewielkie mieszkanie. Co będzie jednak dalej. Jak będzie żył?

Początkowo naszemu rodakowi wydawało się, że uzyska jakieś odszkodowanie od miasta lub może od sprawcy napaści.

Matthew Colletta - mężczyzna, który strzelał - cierpi jednak na zaburzenia psychiczne. Tego dnia, kiedy postrzelił Polaka zaatakował także kilka innych osób, z których jedną zabił. Obecnie odsiaduje wyrok 384 lat więzienia. Od niego żadnych pieniędzy Polak, więc nie dostanie. Miasto także odszkodowania nie zapłaci, bo za zdarzenie administracja Nowego Jorku nie ponosi żadnej odpowiedzialności.

Wstyd córkę poprosić o pomoc

Andrzej Leonik boryka się nowojorską biurokracją i jak dotąd nie udało mu się uzyskać od miasta żadnej zapomogi. Jedyną rzecz, jaką dostał to wiza dla ofiar przestępstw, która pozwala mu spokojnie żyć w USA. Córkom, które są już dorosłe i też mieszkają w Stanach - trochę ze wstydu - nie chce zawracać głowy swoimi problemami.

- One nie wiedzą dokładnie, jaka jest moja sytuacja. Sam muszę ją rozwiązać i sam stanąć na nogi - mówi Polak. Do kraju wracać nie chce. Tam będzie jeszcze trudniej - uważa. Być może pomocna okaże się kolejna operacja nogi, do której ma dojść za kilka tygodni. Może wtedy Andrzejowi Leonikowi uda się wrócić do pracy w budowlance? Ma nadzieję, że znów zacznie zarabiać.

Z Nowego Jorku dla WP.PL Tomasz Bagnowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (147)