Szajka oszustów wpadła w ręce policji
Fałszerz nakładał charakteryzację na twarze
pary wypłacającej z banków na zlecenie pieniądze i podrabiał
dokumenty, dwóch opiekunów dowoziło wypłacających na miejsce
przestępstwa i przekazywało instrukcje - tę pięcioosobową grupę
oszustów wyłudzających pieniądze z firmowych kont na terenie kraju
zatrzymali stołeczni policjanci.
Jak poinformowała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, ta dobrze zorganizowana grupa wyłudziła od grudnia ubiegłego roku do 13 stycznia obecnego blisko 50 tys. zł.
Sposób dokonywania przestępstw był podobny. Każdy w grupie miał ściśle określoną rolę.
41-letni Tadeusz B. fałszował dokumenty, dowody osobiste, przygotowywał kopie podpisów. Przed "akcją" charakteryzował też 35- letniego Dariusza T. lub jego 41-letnią konkubinę Grażynę B. - parę, która na zlecenie wypłacała pieniądze ze wskazanych kont bankowych różnych firm. W razie konieczności np. postarzał ich zgodnie z danymi z dowodów.
Do banku jechali luksusowym samochodem z opiekunami i zarazem kierowcami - 28-letnim Miguelem N. i 29-letnim Michałem T. To oni przekazywali im instrukcje, fałszywe dokumenty i dowody osobiste, informowali też, z których kont i jaką mają podjąć sumę. "Wypłaconą gotówkę zabierali praktycznie w całości, a para otrzymywała 200-300 zł, w zależności od ilości wyłudzonych pieniędzy" - powiedziała Kędzierzawska.
"Dotychczas udowodniono im 16 wyłudzeń, na podstawie czego postawiono zarzuty. Cztery osoby trafiły do aresztu, kobieta jest pod policyjnym dozorem" - poinformowała.