"Sytuacji w więzieniach nie można zmienić od ręki"
Według szefa Centralnego Zarządu Więziennictwa, odmawiający przyjmowania posiłków skazani mogą już przerwać protest, ponieważ dzięki mediom ich problemy zostały zauważone, a nie ma szans na natychmiastową poprawę sytuacji.
26.05.2004 | aktual.: 26.05.2004 08:59
Około tysiąca więźniów zakładów karnych w Wołowie, Wronkach i Kłodzku odmawia przyjmowania posiłków. Protestują w ten sposób przeciwko złym warunkom bytowym. Protesty przebiegają spokojnie.
Generał Jan Pyrcak powiedział, że sytuacja jest poważna, ale nie uważa jej za dramatyczną. Przyznał, że "niewiele może zrobić", co najwyżej "apelować o zdrowy rozsądek".
Generał Pyrcak podkreślił, że akcja osadzonych została zauważona, więc mogą już zakończyć protest, ponieważ zła sytuacja w więziennictwie "nie powstała wczoraj" i nie ma szans, by poprawiła się natychmiast.
Jan Pyrcak poinformował, że liczba osadzonych wzrosła z 54 tysięcy przed kilku laty do ponad 80 tysięcy obecnie. W więzieniach jest zaś tylko 69 tysięcy miejsc, z czego - jak generał Pyrcak podkreślił - 5 tysięcy zostało stworzonych "sztucznie", po przebudowaniu siłowni, świetlic i kaplic. Średnie przeludnienie wynosi 15%, ale na przykład w zakładzie w Wołowie – 40%. Według generała, w obecnych warunkach niemożliwe jest spełnienie ustawowej normy, przewidującej 3 metry kwadratowe na każdego więźnia.
Generał powiedział, że w skargach osadzonych najwięcej jest tych, które dotyczą tłoku. Według niego, więźniowie wskazują, że państwo samo nie przestrzega jednych przepisów kodeksu karnego, a ich karze za nieprzestrzeganie innych.
Zdaniem generała Pyrcaka, w sytuacji, gdy społeczeństwo domaga się bardziej restrykcyjnego traktowania przestępców, budowy nowych więzień nie da się uniknąć. Według niego, dwie - trzecie polskich zakładów karnych pochodzi sprzed pierwszej wojny, a część to obiekty średniowieczne.