System "Pojazd", czyli chaos
Uruchomienie "Pojazdu" - nowego systemu do
rejestracji samochodów może skończyć się wielkim zamieszaniem.
Przedsięwzięcie jest źle zorganizowane, w warszawskich urzędach
nie zamontowano nawet sprzętu komputerowego, a sam system zawiera
błędy. Rejestracja aut znacznie się wydłuży - przewiduje
"Rzeczpospolita".
Według dziennika, cel jest chlubny: usprawnić pracę i zapewnić większe bezpieczeństwo wydawania dowodów rejestracyjnych. Dzięki nowemu systemowi wydziały komunikacji będą miały połączenie ze znajdującą się w MSWiA centralną bazą danych o wszystkich pojazdach. Informacje o rejestrowanym aucie od razu trafią do Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Tam będą drukowane nowe dowody rejestracyjne.
Tyle założenie. W rzeczywistości, urzędnicy w wydziałach komunikacji najczęściej powtarzają: będzie paraliż, katastrofa, a gromy spadną na nas...
Jak dotąd w stolicy, gdzie jest najwięcej samochodów, nie ma nawet zamontowanego odpowiedniego sprzętu komputerowego. My finansujemy program. Sprzętu użycza MSWiA - odpowiada Andrzej Bogdanowicz z Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury. MSWiA jeszcze negocjuje umowy ze stolicą.
Większość miast już montuje komputery, ale sprzęt to nie wszystko. Do głównej bazy muszą jeszcze trafić informacje ze wszystkich wydziałów komunikacji w kraju. Bez tego wprowadzenie "Pojazdu" będzie fikcją - oceniają urzędnicy.
To zadanie ma sfinansować MSWiA, które odpowiada za Centralną Ewidencję Pojazdów i Kierowców. Unia Metropolii Miast Polskich ustaliła, że zasady, które Warszawa w tej sprawie wynegocjuje z resortem, przyjmą wszystkie miasta zrzeszone w Unii. Co dostaną - nie wiadomo, bo ministerstwo nie ma wystarczających funduszy na opłacenie wdrożenia systemu.
A to nie jedyne znaki zapytania na kilka dni przed rewolucyjnym przedsięwzięciem. Urzędnicy przewidują, że centralna ewidencja odrzuci znaczą część danych o samochodach, które potem trzeba będzie wpisać do bazy ręcznie. (PAP)