Syryjski kandydat Samoobrony okradł zmarłego
Doktor skazany za ograbienie zwłok
kandyduje z listy Samoobrony do pomorskiego sejmiku - podaje "Gazeta Wyborcza". Nie przeszkadza to sojusznikom z PiS. Nie mój staw i nie moje ryby - mówi poseł PiS Jacek Kurski. Skazany lekarz to Syryjczyk Mahmed Totongi wprowadzony na listę przez przez posłankę Danutę Hojarską.
24.10.2006 | aktual.: 24.10.2006 09:16
Danuta Hojarska wpisała na listę wyborczą do pomorskiego sejmiku wojewódzkiego swoich krewnych i znajomych. W ekipie Hojarskiej znalazł się także doktor Mahmed Totongi, z pochodzenia Syryjczyk. Hojarska - przewodnicząca pomorskiej Samoobrony - poznała go z dobrej strony, bowiem doktor w przychodni w Nowym Dworze Gdańskim masował jej bolący kręgosłup.
Przed laty Totongi pracował w Gdyni, ale opuścił miasto po skandalu, jaki miał miejsce podczas jego pracy w pogotowiu ratunkowym. W styczniu 1999 r. w gdyńskim autobusie zasłabł mężczyzna. Na ratunek przyjechał karetką właśnie Totongi, a razem z nim sanitariusz i pielęgniarka. Nie uratowali życia pacjentowi, choć bardzo się starali. Zaraz po śmierci mężczyzny Mahmed Totongi wyciągnął z jego ubrania portfel. Było w nim 750 zł. Z tej sumy doktor wręczył po 100 zł sanitariuszowi i salowej. Resztę zatrzymał dla siebie. Widziało to czterech świadków i to oni powiadomili policję.
W 1999 r. cała trójka została skazana. Totongi dostał najwyższy wyrok - dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu i 5 tys. zł grzywny. Sąd nie odebrał mu prawa do wykonywania zawodu, uznając, że nie popełnił błędu medycznego. Totongi opuścił Gdynię i pracował w różnych miejscach na Pomorzu. Teraz leczy w szpitalu powiatowym w Strzelnie w Kujawsko-Pomorskiem. (PAP)