Syria: więzienia to "ludzkie rzeźnie", szpitale są jeszcze gorsze - relacja więźnia
Palestyński intelektualista i pisarz, który spędził niemal trzy tygodnie w czterech różnych syryjskich więzieniach, nazwał te placówki "ludzkimi rzeźniami". Salameh Kaileh twierdzi, że więźniowie są regularnie szantażowani, torturowani i przywiązywani na noc do swoich prycz.
22.05.2012 | aktual.: 22.05.2012 13:10
Palestyńczyk został aresztowany przez syryjskie służby 24 kwietnia. Został zatrzymany w swoim domu w Damaszku, gdzie mieszka od 30 lat. Podejrzewano go o drukowanie ulotek godzących w prezydenta Baszara al-Asada, który od 15 miesięcy zwalcza antyreżimowe powstanie. - Powiedziałem im, że nie mam nic wspólnego z ulotkami, ale oni twierdzili, że mają informacje, że je drukuję i rozpowszechniam - powiedział po wyjściu agencji Associated Press.
- Czułem, że mogę umrzeć od brutalnego, dzikiego i ciągłego bicia - mówił, pokazując rany na nogach. W jednym z więzień zagrożono mu zgwałceniem i umieszczeniem nagrania w internecie.
Po kilku dniach jego poranione nogi wymagały pomocy medycznej i został odesłany do rządowego szpitala. Według relacji Palestyńczyka, który leżał na sali z 30 innymi osobami, warunki w szpitalach są nawet gorsze niż w więzieniach.
Szpital gorszy niż więzienie
- Miejsca ledwo starczyłoby dla pięciu osób. Pomieszczenie wypełniał smród ciał, brudu, moczu i kału. Dwie osoby dzieliły jedno małe łóżko, do którego były przywiązane (...) Nie mogliśmy wyjść do łazienki, ale i tak nas bili za to, że oddawaliśmy mocz do łóżek - mówi.
Po wyjściu na wolność Kaileh został deportowany do Jordanii. Wcześniej, w latach 90., był już więziony przez reżim Asadów. Spędził w syryjskich więzieniach osiem lat. Wtedy oskarżano go o powiązania z syryjskimi komunistami i ugrupowaniami lewicowymi.