Syria: śmierć nastoletniego fotoreportera wywołała debatę wśród dziennikarzy
- Jak to możliwe, że nastoletni, niedoświadczony fotograf pracował w strefie wojennej? - pytają znani dziennikarze po śmierci Molhema Barakata, młodego Syryjczyka, który współpracował z agencją Reutera. Jak podaje serwis Huffington Post, Barakat zginął w Aleppo w piątek.
23.12.2013 | aktual.: 23.12.2013 21:25
Według różnych doniesień, Barakat miał 17 lub 18 lat. Zginął, fotografując walki w okolicach szpitala w Aleppo. Okoliczności jego śmierci nie są jasne, wiadomo jednak, że miasto było przez ostatnie dni ciężko ostrzeliwane przez syryjskie siły powietrzne. W nalotach życie straciło około 300 osób - podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Młody Syryjczyk pracował w Aleppo jako wolny strzelec, a jego zdjęcia publikował Reuters. Jak podaje serwis Huffington Post, teraz to właśnie ta agencja jest pytana przez dziennikarzy o to, ile faktycznie Barakat miał lat i czy zapewniono mu fotoreporterskie przeszkolenie do pracy w niebezpiecznym, wojennym terenie.
Huffington Post przytacza także słowa dziennikarki Hannah Lucindy Smith, która poznała Barakata. Nastolatek miał pytać ją o wspólną pracę, ale Smith odmówiła, uważając, że nie może brać odpowiedzialności za młodego chłopaka z tak małym doświadczeniem podczas walk. "Mam nadzieję, że wzięli (Reuters) za niego odpowiedzialność w sposób, w jaki ja nie mogłam" - napisała.
Od początku wojny domowej w Syrii, która wybuchła w marcu 2011 r., zginęło 126 tys. ludzi. Kilka milionów Syryjczyków straciło dachy nad głową, z czego 2,3 mln osób uciekło do sąsiednich krajów.
Źródło: Huffington Post, WP.PL