Syndyk z... Wagonu?
Załoga ostrowskiego Wagonu i związkowcy są niezadowoleni z działalności syndyka Elżbieta Kosewskiej-Kędzior. - Zdaje się, że komuś bardziej opłaca się otrzymywać wynagrodzenie, prowadzić w nieskończoność proces, niż go zamknąć - ocenia wicepremier Jerzy Hausner. Dziś rozmowy o Wagonie toczyć się będą w Agencji Rozwoju Przemysłu.
Syndyk Elżbieta Kosewska-Kędzior od blisko roku próbuje znaleźć inwestora dla upadłej Fabryki Wagon. Jak dotychczas bezskutecznie, mimo że cena stale spada: ze 103 milionów zł do 49 mln obecnie. 1,5-tysięczna załoga nie kryje rozczarowania jej dotychczasową działalnością. - Od wielu miesięcy słyszymy o rewelacyjnych inwestorach, ale nie widzimy żadnych konkretnych efektów - mówi Grzegorz Majchrzak, przewodniczący zakładowej ,,Solidarności’’.
Zniecierpliwiony wicepremier
Cierpliwość najwyraźniej stracił też wicepremier Jerzy Hausner, który mocno zaangażował się w ratowanie os- trowskiej fabryki. To dzięki jego wsparciu udało się pozyskać kontrakty na naprawę wagonów dla PKP Cargo i dzięki temu załoga ma wciąż pracę. Pierwsze oznaki zniecierpliwienia wicepremiera dało się zauważyć już na początku tego roku, kiedy podczas spotkania w Warszawie poprosił Elżbietę Kosewską-Kędzior o przedstawienie w ciągu trzech miesięcy konkretnych efektów pracy. Nie doczekał się. Podczas ostatniej wizyty w Tonsilu we Wrześni bardzo krytycznie odniósł się do tego, co dzieje się w ostrowskiej fabryce.
- Dzisiaj w Wagonie mamy do czynienia z poważnym problemem, co zresztą potwierdza także opinia prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu, że wskazana osoba, która później przez sąd została uznana za syndyka masy upadłościowej, w istocie rzeczy nie pomaga w przeprowadzeniu do końca procesu restrukturyzacji - stwierdził Jerzy Hausner. - A przede wszystkim, nie pomaga w znalezieniu inwestora. Mówiąc wprost - zdaje się, że komuś bardziej opłaca się otrzymywać wynagrodzenie, prowadzić w nieskończoność proces niż go zamknąć.
Niezależny syndyk
Elżbieta Kosewska-Kędzior nie chce komentować opinii wicepremiera Hausnera. Z kolei jej działalności nie chce komentować prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, Arkadiusz Krężel. - Syndyk jest niezależna - podkreśla.
W Ostrowie coraz częściej słychać jednak głosy, że Elżbieta Kosewska-Kędzior powinna zostać odwołana. Odwołanie syndyka to skomplikowana prawnie procedura. Sąd może podjąć taką decyzję, gdy np. syndyk nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, mimo iż wcześniej był upominany lub wszedł w konflikt z prawem.
Elżbieta Kosewska-Kędzior przeprowadziła, o czym pisaliśmy, transakcję zakupu przez Wagon używanego forda focusa od warszawskiej spółki, której sama jest prezesem. Gdy o tej transakcji stało się głośno i policja wszczęła postępowanie wyjaśniające, wycofała się z niej i odkupiła samochód od fabryki. Czy jednak sam fakt przeprowadzenia takiej transakcji nie podważa zaufania do Elżbiety Kosewskiej-Kędzior, jako syndyka Wagonu? - Odmawiam komentarza w tej sprawie - mówi Jan Matecki, sędzia komisarz Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego w Kaliszu.
Agencja w Wagonie?
Dziś ostrowski poseł Grzegorz Woźny, wspólnie z dyrekcją i związkowcami Wagonu, mają spotkać się z prezesem Agencji Rozwoju Przemysłu, Arkadiuszem Krężelem. - Dyskutować będziemy o możliwościach pozyskania kolejnych zamówień dla Wagonu - mówi Grzegorz Woźny. Z nieoficjalnych przekazów wynika jednak, że rozważana będzie również ewentualność przejęcia większościowego pakietu Wagonu przez ARP. Wówczas ostrowska spółka zyskałaby czas na znalezienie inwestora. Wprawdzie ostatnio pojawiły się sygnały, że zakupem Wagonu zainteresowane są ponoć trzy firmy i transakcja mogłaby zostać sfinalizowana już na przełomie sierpnia i września, ale w Ostrowie nikt już nie wierzy w te zapowiedzi.
Ryszard Binczak