Syndrom lady Makbet
Wypadkom samochodowym najczęściej ulegają ludzie, którzy źle o sobie myślą.
Małżonkowie, którzy w czasie snu przytulają się do siebie, wcale nie tworzą idealnego związku, jak się powszechnie sądzi. Bliski kontakt w łóżku jest dla nich próbą zrekompensowania chłodnych relacji panujących w ich stosunkach na co dzień. Takie zaskakujące wnioski płyną z badań prof. Paula Rosenblatta z University of Minnesota. Uczony przebadał 44 małżeństwa i stworzył mapę pozycji ciała podczas snu, które sygnalizują skrywane emocje, napięcia psychiczne i konflikty. Okazało się, że pary, których wzajemne relacje układają się harmonijnie, w łóżku nie dotykają się zbyt często.
- Poczucie bezpieczeństwa takich osób jest wystarczająco silne, by podczas snu mogły się rozdzielić. Dlatego podświadomie układają się w łóżku swobodnie, nawet w oddaleniu od siebie - wyjaśnia w rozmowie z "Wprost" prof. Rosenblatt. Wiele motywów naszego postępowania tkwi w podświadomości, tak jak sugerował Zygmunt Freud. Część z nich wynika z głęboko ukrywanego poczucia winy. Zdradzają je jednak zachowania nie kontrolowane. "Ciało jawnie wyraża to, co skrywa umysł" - przekonuje Philippe Turchet, kanadyjski specjalista w synergologii, dziedzinie zajmującej się odczytywaniem znaczenia gestów.
Samobiczowanie
Ludzie, którzy nie są z siebie zadowoleni, nieświadomie dążą do ukarania samych siebie. Dowiedziono nawet, że najczęściej wypadkom samochodowym ulegają osoby, które źle o sobie myślą. Tak jak Erin Brockovich, bohaterka filmu Stevena Soderbergha: gdy jako matka trójki dzieci straciła pracę i długo nie mogła znaleźć następnej, tak bardzo zwątpiła w siebie, że prowadząc auto, doprowadziła do kolizji. Podobne zachowanie zauważył dr Fernando G. Miranda, psycholog z Bright Minds Institute w USA, który obserwował dzieci mające kłopoty z uczeniem się. Okazało się, że prawie wszyscy ci uczniowie niezdarnie się poruszają, często się potykają i upuszczają na podłogę przybory szkolne. Do tego nieustannie za wszystko przepraszają.
Dzieci niezadowolone z siebie mają silne poczucie winy z powodu niespełniania oczekiwań dorosłych. Często upadają lub obijają się o meble, nieświadomie chcąc się ukarać. - Podświadomie dążą do osiągnięcia równowagi psychicznej, co tylko pozornie je uspokaja- mówią w rozmowie z "Wprost" prof. Chen Bo Hong i dr Katie Lilienquist z University of Toronto. Osoby, które popełniły czyn uznawany za niemoralny, przejawiają chęć natychmiastowej kąpieli lub przynajmniej umycia rąk, jak Lady Makbet, bohaterka dramatu Williama Szekspira. Nie popełniła zbrodni, ale ponieważ do niej namawiała, odczuwała tak silne wyrzuty sumienia, że na swych rękach ciągle widziała plamy krwi, których w żaden sposób nie mogła zmyć.
Uczestnicy przeprowadzonego przez specjalistów z Toronto eksperymentu mieli sobie przypomnieć jakiś dobry albo zły uczynek, a potem uzupełnić brakujące litery w wyrazach, z których mogły, ale nie musiały, powstać słowa związane z higieną. Okazało się, że osoby, które przypomniały sobie złe czyny, tworzyły wyrazy kojarzące się z czystością, takie jak kąpiel, prysznic, mydło. Podobną skłonność zauważono podczas zajęć resocjalizacyjnych u przestępców i kobiet, które dokonały aborcji. Kiedy w czasie psychoterapii przypominali sobie złe uczynki, natychmiast odczuwali potrzebę umycia rąk. Badacze byli zaskoczeni, kiedy teatralne prysznice zapełniały się po spektaklach osnutych na motywach morderstwa. Regularnie po przedstawieniu korzystają z nich aktorzy, którzy grają role czarnych charakterów. Okazuje się, że chęć oczyszczenia pojawia się nie tylko wtedy, kiedy sami jesteśmy sprawcami niemoralnych uczynków, ale nawet w sytuacjach, kiedy jesteśmy ich świadkami.
Monika Florek-Moskal