PolskaSyn znanego malarza przyznał się do winy: żałuję, że zabiłem ojca

Syn znanego malarza przyznał się do winy: żałuję, że zabiłem ojca

Olgierd J. przyznał się do zabójstwa swojego ojca - Ludwika Lecha J., słynnego malarza i rysownika - dowiedział się portal tvp.info. Mężczyzna twierdził, że do zbrodni doprowadziły go panujące w domu relacje. Podczas przesłuchania Olgierd J.wyznał iż żałuje, że zamordował ojca.

Syn znanego malarza przyznał się do winy: żałuję, że zabiłem ojca
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

Prokuratura postawiała Olgierdowi J. zarzut zabójstwa ojca - Ludwika Lecha J. Mężczyzna przyznał się do zbrodni i bardzo szczegółowo opowiadał, co doprowadziło do tragedii.

- Możemy tylko ujawnić, że motywem zbrodni były, jak twierdził podejrzany, sprawy osobiste, wynikające z charakteru ofiary i jego relacji z najbliższymi. Z całą pewnością będziemy wnosić o zbadanie Olgierda J. przez biegłych psychiatrów, w celu ustalenia, czy w momencie zbrodni nie miał ograniczonej poczytalności - powiedział tvp.info prok. Paweł Wierzchołowski, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów.

Według nieoficjalnych informacji, Olgierd J. twierdził, iż żałuje, że zabił ojca. Miał powiedzieć, że drugi raz nie podjąłby takiej decyzji. Gdy opowiadał o relacjach między domownikami, często przyznawał, że to dla niego zbyt trudny temat. W przeszłości jego ojciec spędził kilka lat w więzieniu, po tym jak podpalił swoją żonę, bo szukał inspiracji by namalować obraz płonącej kobiety.

Wiadomo już, co dokładanie wydarzyło się w środę w mieszkaniu rodziny J. na warszawskim Mokotowie. Cała trójka piła tego dnia alkohol. Gdy matka Olgierda J. poszła do kuchni, ten wziął tasak i zaatakował leżącego na łóżku ojca. Prawdopodobnie malarz spał, bo nie stwierdzono, aby w jakikolwiek sposób się bronił. Olgierd J. musiał być w szale, bo zadał ojcu kilkadziesiąt ciosów. Po zbrodni powiedział matce, co zrobił, a następnie wyszedł z domu i poszedł na policję.

Olgierdowi J. grozi dożywocie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (92)