Syn Henryka N., "Dziada" - uniewinniony
Warszawski Sąd Rejonowy uniewinnił Pawła N., syna Henryka N. "Dziada", oskarżonego o udział w 1997
roku w awanturze na dyskotece i pchnięcie nożem 25-letniego Artura
G., który zmarł w wyniku odniesionych ran.
09.09.2004 | aktual.: 09.09.2004 18:05
Prokurator żądał dla Pawła N. sześciu lat więzienia.
Sąd uznał, że na obecnym etapie śledztwa nie udało się zgromadzić dowodów wskazujących na winę oskarżonego. Nie ustalono bowiem, kto zadał cios i czyj był nóż. Sąd uznał także, iż pojawiające się na kolejnych etapach śledztwa rozbieżności z zeznaniach pokrzywdzonych, nasuwają wątpliwości co do winy Pawła N.
Do tragicznego zdarzenia doszło w 1997 roku w Wesołej pod Warszawą. W andrzejkowy wieczór grupa młodych ludzi bawiła się w dyskotece Acapulco. Doszło do szarpaniny. Ciało Artura G., ugodzonego nożem znaleziono przed klubem. Mężczyzna, w wyniku odniesionych ran, zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Sąd wskazał na błędy policji i prokuratury, m.in. świadkom omyłkowo pokazywano zamiast zdjęcia Pawła N. fotografie jego brata Roberta, pseudonim "Mrówa", który za udział w tej bójce został w 1999 r. skazany na siedem lat więzienia.
Sąd ma obiekcje czy zeznania świadków zapewniające alibi Pawłowi N. są wiarygodne - zaznaczyła przewodnicząca składu sędziowskiego Dorota Tyrała. Paweł N. wyjaśniał, że w dniu zajścia uczestniczył w zabawie w klubie "Konfetti" w towarzystwie konkubiny i dziecka. Przedstawił kilkunastu świadków.
Sąd zdaje sobie sprawę z tragedii matki Artura G. - powiedziała Tyrała. Nie można jednak obecnie przypisać udziału w zajściu i winy Pawłowi N., gdyż zgromadzone dowody nie tworzą zwartej całości - dodała.
Po rozprawie matka Artura G., która rozpłakała się po ogłoszeniu wyroku powiedziała dziennikarzom: "Dziad" wygrał i koniec, a Alicja G. może tylko płakać. Wyrok nie jest prawomocny.
Henryk N., pseudonim "Dziad", domniemany szef gangu wołomińskiego, oskarżany był m.in o współkierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, czerpanie korzyści z handlu narkotykami i bronią, wprowadzanie do obrotu fałszywych banknotów, przestępstwa na zlecenie i podżeganie do zabójstwa.
W 2001 roku został skazany na 7 lat więzienia i 40 tys. złotych grzywny za zlecenie napadu rabunkowego i podżeganie do zabójstwa. W 2002 roku skazano go na dwa lata więzienia za zniesławienie białostockich prokuratorów i kierowanie gróźb karalnych pod ich adresem.