Syn Andrzeja Leppera zabrał głos. Ujawnił, dlaczego rodzina może stracić dom
Prawie trzy tysiące osób wpłaciło datek na zrzutkę prowadzoną na rzecz rodziny zmarłego lidera Samoobrony Andrzeja Leppera. Syn polityka, Tomasz Lepper przez długotrwałą chorobę popadł w problemy finansowe. Chciałby zebrać 300 tys. zł, aby zamknąć sprawę starego długu i uchronić dom przed licytacją. - To była trudna decyzja, ale nie mieliśmy wyjścia. Mieszkamy tu razem z szóstką dzieci - mówi w rozmowie z WP.
Na portalu Pomagam.pl rodzina Lepperów w kilka dni zebrała 182 tys. zł. Sprawę zbiórki nagłośniły media, pieniądze wpłaciło prawie 3 tys. osób. Lepperowie potrzebują jednak 300 tys. by uchronić dom przed licytacją komorniczą, która odbędzie się w dniach 24-31 lipca. Kwota ma wystarczyć na spłatę zadłużenia, które od dawna ciąży na nieruchomości.
- To trwa już trochę, wszystko jest poukładane, tylko został wpis na dom. Dwóch wierzycieli. Przez moją chorobę nie mogłem działać wcześniej, bo sam byłem na granicy życia i śmierci - tłumaczy Tomasz Lepper.
Opowiada, że w ostatnim czasie przeszedł przeszczep wątroby, a także sepsę. - Było ze mną bardzo źle, ale się udało. Choruję nadal. A dom... już kilka razy był wystawiany na licytację, ale nigdy nie było zainteresowania. Teraz niestety pojawili się chętni kupcy. Dlatego zdecydowałem się na zbiórkę. Inaczej stracimy wszystko - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hołownia popełnił błąd ws. Zgromadzenia Narodowego? "Pośpieszył się"
Komornik ze Słupna w publicznym ogłoszeniu poinformował, że dom w Zielnowie ma 167 metrów powierzchni, wybudowany został w 2010 roku. Wolnostojący budynek położony jest na działce o powierzchni 0,2774 ha w województwie zachodniopomorskim. Nieruchomość została oszacowana na 596 tys. zł, a cena wywoławcza w postępowaniu egzekucyjnym wynosi 397,8 tys. zł. Komornik Paweł Koczorowski nie chciał komentować sprawy. Potwierdził jedynie, iż dłużnik może wpłacić pieniądze nawet tuż przed licytacją, a wówczas nie dojdzie ona do skutku.
Ile czasu zostało Lepperom?
- Zdarza się, że dłużnicy zakładają publiczne zbiórki celem uregulowania swoich należności, ale nie jest to praktyką powszechną. Komornik sądowy nie ingeruje w wybór formy spłaty należności. Czas na spłatę zadłużenia jest do zakończenia licytacji - tłumaczy Przemysław Małecki, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej.
- Jeżeli całość, podkreślam, całość zadłużenia objętego postępowaniami egzekucyjnymi zostanie spłacona, nawet tuż przed licytacją, komornik ma obowiązek ją odwołać. Komornik sądowy działa na wniosek wierzyciela, który jest zainteresowany odzyskaniem swoich należności. Gdy te zostaną spłacone, nie ma powodów do sprzedaży nieruchomości - mówi rzecznik komorników.
Tomasz Lepper nie ukrywa, że sytuacja w rolnictwie jest trudna, a jego dochody z gospodarstwa nie pozwalają na zebranie tak dużej kwoty. - Mam gospodarstwo, zwierzęta. Prowadzę działalność rolniczą cały czas. Tyle że to starcza na bieżące opłaty i życie, a nie na spłatę długu. Gdyby nie ta nagła presja ze strony chętnych na dom, może udałoby się jakoś to dogadać z wierzycielami. Ale teraz nie ma już czasu - tłumaczy.
Lepper komentuje finał afery gruntowej. Liczył na odszkodowanie
W tle jego osobistych kłopotów wraca także temat jednej z najbardziej kontrowersyjnych afer III RP - afery gruntowej. To właśnie ona – jak uważa rodzina – przyczyniła się do załamania politycznej kariery Andrzeja Leppera. - Wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło. I dzisiaj okazuje się, że ministrowie Wąsik i Kamiński, którzy wtedy odegrali kluczową rolę, zostali prawomocnie skazani. A przecież my od początku było wiadomo, że to była prowokacja służb przeciwko ojcu - komentuje Tomasz Lepper.
Rodzina wystąpiła do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o odszkodowanie z Funduszu Sprawiedliwości. Bezskutecznie. - Pan minister odmówił nam już dwa razy. Uznał, że się nie należy. Ale przecież to byli urzędnicy państwowi, którzy działali na służbie. Popełnili przestępstwo, które miało wpływ na życie mojej rodziny. Uważam, że odszkodowanie nam się należy - mówi WP Tomasz Lepper.
- Co więcej, taka rekompensata rozwiązałaby nasze problemy finansowe. Starczyłoby i na spłatę domu, i na oddech po tych wszystkich latach walki - dodaje.
Na stronie zbiórki pojawiły się już tysiące wpłat i setki komentarzy z wyrazami wsparcia. - Cieszę się i bardzo dziękuję wszystkim, którzy już pomogli i którzy mają zamiar jeszcze to zrobić. To daje nam nadzieję - podsumowuje syn zmarłego polityka.
Wielka polityka, potem tragedia i kłopoty rodziny
Już w 2018 roku media opisywały, że część majątku Lepperów została wystawiona na licytację z powodu zadłużenia. Kiedy dziennikarze pojawili się na publicznej licytacji, część zainteresowanych odstąpiła od transakcji. Nie chcieli występować jako ci, którzy przejmują majątek popularnego niegdyś polityka (Andrzej Lepper zmarł w 2011 roku). Dwie działki stanowiące dawne gospodarstwo twórcy rolniczego ruchu Samoobrona RP sprzedano po cenach zbliżonych do wywoławczych - czyli około za połowę wartości rynkowej. Kwota ta nie pozwoliła na spłatę całości długu i od tego czasu licytacją zagrożony był również dom.
Andrzej Lepper był przywódcą rolniczego związku Samoobrona. W latach 90. głośno było o organizowanych przez niego protestach i blokadach dróg. Utorowały mu one drogę do polityki. Był posłem, wicemarszałkiem Sejmu, europosłem oraz wicepremierem i ministrem rolnictwa w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski