Sylwia Skorstad: Norwegia chce uszczelnić granice
Norwegowie mają dosyć stale rosnącego przemytu alkoholu i papierosów. Partia rządząca zapowiada zmiany w prawie pozwalające na dłuższe przechowywanie tak zwanych „wrażliwych danych” obywateli. W tle dyskusji znajdują się Polacy.
06.02.2013 | aktual.: 04.10.2013 10:10
31 stycznia pod Trondheim doszło do kolizji drogowej. Kierowca jednego z aut zamiast poczekać na policjantów, rzucił się do ucieczki w kierunku lasu. Uciekał z miejsca zdarzenia boso, choć w styczniu w środkowej Norwegii leży gruba warstwa śniegu, a temperatura często spada poniżej minus 10 st.C. Dziwne zachowanie mężczyzny zaniepokoiło policjantów na tyle, że wysłali za nim patrole z psami. Odnalezionego kierowcę aresztowano, bowiem okazało się, iż jego samochód był po brzegi wypełniony przemycanym alkoholem i papierosami z Polski.
Rodak rodakowi?
Statystyki Norweskiego Urzędu Celnego nie wyglądają dobrze. W ostatnim roku zatrzymano o 30 proc. więcej przemytników niż wcześniej, jednak to powód do niepokoju, a nie radości. Oznacza to bowiem, że skala przemytu stale się zwiększa. W każdym miesiącu na przejściach granicznych zatrzymuje się po kilka-kilkanaście samochodów wyładowanych nielegalnym towarem, ale mandaty i wyroki sądowe nie odstraszają przemytników. Na początku lutego w Svinesund zatrzymano konwój 11 polskich samochodów poruszających się na skradzionych tablicach rejestracyjnych i wiozących w sumie 10 tys. litrów piwa, około 800 litrów wódki i blisko 117 tys. papierosów.
W norweskich mediach najczęściej słyszy się o przemycie alkoholu i papierosów właśnie z Polski. Niedawno dziennik „Aftenposten” opublikował artykuł, w którym norwescy policjanci i celnicy sformułowali tezę, iż rosnący przemyt ma związek z rosnącą liczbą Polaków w Norwegii. Z informacji policji wynika, że odbiorcami przemycanych z Polski towarów są najczęściej rodacy przemytników.
Niemądre tłumaczenia
Przyłapani na przemycie Polacy nie grzeszą oryginalnością wyjaśnień. Niektórzy tłumaczą, że wieźli wszystko „na własny użytek”. Jeden z celników wyliczał w dzienniku „Adresseavisen”, że każdy musiałby dziennie wypalać po 60 papierosów, popijając 3 litrami piwa i ćwiartką wódki, aby zeznania te pokryły się z prawdą.
W czerwcu 2012 polski kierowca tira niemal pobił niechlubny rekord przemytu. Choć deklarował, że wiezie sok, na szwedzko-norweskiej granicy okazało się, że próbował przemycić prawie 20 tysięcy litrów piwa oraz około 1000 butelek wódki. Przemyt do Norwegii kusi, bowiem istnieje bardzo duża różnica w cenach produktów alkoholowych oraz tytoniowych w porównaniu z Polską.
Złapany w Trondheim bosy kierowca tłumaczył 4 stycznia na wstępnej rozprawie sądowej, że nic nie wiedział o ukrytym w samochodzie towarze. Nie potrafił wyjaśnić, czemu auto miało fałszywe, malowane ręcznie tablice rejestracyjne i utrzymywał, iż to pojazd znajomego. Sąd nie dał temu wiary i zdecydował się zatrzymać go w areszcie, co w Norwegii jest stosunkowo rzadką procedurą.
Rok w komputerze
Przedstawiciel rządzącej Partii Pracy (Ap) Jan Bøhler z Parlamentarnej Komisji Sprawiedliwości poparł kilka dni temu postulaty Norweskiej Służby Celnej o zwiększenie uprawnień koniecznych do skutecznej walki z przemytem. Celnicy domagają się więcej pieniędzy z budżetu, aby lepiej wyposażyć przejścia graniczne w nowoczesny sprzęt. Na granicach ma się pojawić więcej kamer i zaawansowanej elektroniki. Celnicy chcą też dłużej, niż pozwala na to dzisiejszy stan prawny, przechowywać dane o numerach rejestracyjnych samochodów przekraczających przejścia graniczne. Ich zdaniem, gdyby można było takie dane przechowywać przez rok, mogliby lepiej monitorować ruch graniczny i walczyć z tymi, którzy świadomie i notorycznie łamią prawo.
Zabierając głos w dyskusji na temat uszczelnienia granic, przedstawiciel partii Jensa Stoltenberga stwierdził, iż nie uważa numerów rejestracyjnych za tak zwane „wrażliwe dane obywateli”. - Skoro punkty poboru opłat za drogi mogą przechowywać dane przez 10 lat, czemu nie dać jednego roku celnikom? – pyta w „Aftenposten” polityk Ap.
Z pierwszych ankiet robionych przez portale internetowe norweskich dzienników wynika, iż w Norwegii jest stosunkowo duże poparcie dla nadania celnikom większych uprawnień oraz środków.
Z Trondheim dla WP.PL Sylwia Skorstad