Sylwester nie jest konkurencją dla księżycowego Nowego Roku
W noc sylwestrową w Pekinie nie będzie tak odświętnie, kolorowo i hucznie, jak w Warszawie, Brukseli czy Nowym Jorku. Tradycja obchodów Nowego Roku w noc z 31 grudnia na 1 stycznia nie zakorzeniła się w Chinach na tyle, by być konkurencją dla Nowego Roku księżycowego.
Według tego kalendarza pierwszy dzień 2006 roku nastanie dopiero 29 stycznia. Wtedy właśnie Chińczycy będą hucznie świętować.
W Sylwestra zaś, który powoli toruje sobie drogę do świadomości społecznej, kilkuset mieszkańców Pekinu, w tym cudzoziemcy, uda się jak zwykle na plac Bramy Niebiańskiego Spokoju. Tam, w sercu stolicy, goście odpalać będą race i petardy oraz życzyć sobie pomyślności, ukradkiem spełniając okolicznościowe toasty - picie alkoholu w miejscach publicznych jest bowiem w Chinach zabronione.
"Zachodni" Nowy Rok niektórzy Chińczycy uczczą także w barach, restauracjach, lokalach karaoke, gdzie będą popisywać się swoimi wokalnymi uzdolnieniami, oraz na dyskotekach. Tegoroczny Sylwester sprzyja tego rodzaju rozrywkom, gdyż odbywa się w noc z soboty na niedzielę. 1 stycznia nie jest w Chinach dniem wolnym od pracy.
Wszyscy czekają więc na nadejście księżycowego Nowego Roku, bo to oznacza kilka dni świątecznych wakacji, mnóstwo zabawy oraz prezentów. Na dodatek 2006 rok przebiegać będzie pod znakiem zodiakalnego psa, jednego z ulubionych zwierząt Chińczyków.
Rok Psa po raz pierwszy pojawił się w IV wieku n.e. jako jedenasty rok w dwunastoletnim cyklu kalendarza księżycowego.
Po rewolucji demokratycznej pod wodzą Sun Yat-sena w 1911 roku w Chinach przyjęto kalendarz gregoriański jako obowiązujący w administracji i instytucjach państwowych. Oficjalnie tak jest do dziś, ale dla Chińczyków nadal najważniejszy jest Nowy Rok liczony według faz księżyca.
Henryk Suchar